BYKOM-STOP w „Gazecie Wyborczej”

 

Pamiętam, że chwaliłem Gazetę Wyborczą za całkiem niezłe podejście do sprawy. Spotkanie z redaktorem uważam za całkiem miłe. Ale za tego „Krzysztofa”, to mają u mnie przekichane do końca tysiąclecia. Przyszłego…

Dla zainteresowanych: przepisana treść artykułu z trójmiejskiego dodatku Gazety Wyborczej pt.”Śledź te strony”, z dnia 20.01.2006

Krzysztof Tomasz Topa tępi „byki” w Internecie

Krzysztof Tomasz Topa nie był w szkole asem z języka polskiego – nigdy nie miał oceny wyższej niż czwórka, co się więc stało, że teraz rozpoczął kampanię, mającą na celu przestrzeganie ortografii w internecie? Zobaczył słowo „papierz”.

Uważaj, kiedy wpisujesz coś do internetu. Może się zdarzyć, że na forum znajdziesz swoją wypowiedź z… podkreślonymi na czerwono błędami. To jeden z efektów akcji „Bykom – stop!”.

Od rogatywki do wzięcia byków za rogi

Dziś Topa jest studentem gdyńskiej Akademii Morskiej, wybrał specjalizację biznes elektroniczny, ma więc na co dzień do czynienia z internetem. Jego zainteresowanie tym, co dzieje się w sieci, zaczęło się już zresztą długo przed studiami – komputery fascynowały go od dawna. Wcześniej był nawet członkiem bardzo nietypowej drużyny harcerskiej – Harcerskiego Klubu Techniki. Jego członkowie, w przeciwieństwie do większości skautów, od podchodów i leśnych biwaków dużo bardziej lubili siedzenie przed monitorem.

– Mieliśmy w harcówce kilka komputerów podłączonych do sieci i spędzaliśmy tam mnóstwo czasu – opowiada Topa. – Dziś nie działam już czynnie w tej drużynie, ale prowadzę w internecie serwis harcerski.

To wtedy, w harcerstwie, Topa zaczął zwracać uwagę na to, jak małe znaczenie ma w polskim internecie ortografia. Serwisy internetowe dają możliwość zamieszczania wypowiedzi użytkowników. Przyjmowały one różne formy: tzw. Postów, czyli wpisów na forach, krótkich wypowiedzi na czatach czy dłuższych tekstów na blogach. Łączyło je jedno – kompletne lekceważenie zasad ortografii.

– Autorami dużej części tych wpisów były dzieci – opowiada Topa. – Nie mogłem zrozumieć, jak można pisać z takimi błędami. Próbowałem jakoś z tym walczyć, tłumaczyć, pisać do tych dzieciaków – na początku to była tylko spontaniczna, niezorganizowana działalność.

Przełomem okazała się wiosna ubiegłego roku, czas, kiedy głównym tematem dla wielu Polaków była śmierć Papieża. Kiedy Topa zauważył, jak często w internetowych wpisach pojawia się niepoprawny zapis „papierz”, nie wytrzymał. Postanowił coś z tym zrobić.

Zaczęło się od założenia strony „Bykom – stop!”, której głównym celem było zwrócenie uwagi na problem pisowni i ortografii w internecie.

Byki duże, małe, zabawne i złośliwe

Po ponad pół roku działalności strony i pilnego śledzenia językowej poprawności w internecie Topa jest prawdziwym ekspertem w tej kwestii. Wyróżnia kilka najważniejszych typów błędów ortograficznych. Pierwszy to coś, co nauczycielom języka polskiego jest znane od lat, bo pojawia się nie tylko w internecie, ale także podczas tradycyjnego pisania na papierze – to zwykłe błedy ortograficzne, wynikające z nieznajomości zasad ortografii.

To często zupełnie zwyczajne, używane na co dzień słowa: „który”, „mógł”, „każdy” – opowiada Topa. – Bardzo mnie dziwi, że ludzie robią w nich błędy, przecież spotykają się z nimi na każdym kroku. Jeszcze bardziej zaskakujące są dla mnie nagminne błędy, popełniane przez użytkowników serwisów harcerskich, którzy nie wiedzą, jak pisze się tak ważne dla nich słowa, jak: „harcerz”, „druh” czy „drużyna”.

Drugi rodzaj błędów to te, które związane są z internetem i specyfiką sieciowych sposobów komunikacji między ludźmi. Wpisy są często pośpieszne, chaotyczne, a przez to bardzo podatne na różnego rodzaju uproszczenia, prowadzące często do błędów.

– Użytkownicy internetu często stosują różne skróty, czasem bardzo zaskakujące i kompletnie niepoprawne – opowiada Topa. – Wyraźnie widoczne są także dziwne mody i maniery, np. używanie na przemian, w zupełnie przypadkowy sposób, dużych i małych liter albo zastępowanie polskich znaków zestawieniami liter zapożyczonych z języka angielskiego – np. pisanie „sh” zamiast „sz” albo „oo” zamiast „ó”. To bardzo charakterystyczne dla języka blogów. Innym powszechnym w internecie zjawiskiem są błędy interpunkcyjne, albo wręcz – całkowite odrzucenie interpunkcji. Topa opowiada, że w swojej kolekcji największych internetowych błędów ma długie, kilkuzdaniowe wypowiedzi z blogów, w których nie ma ani jednej kropki czy przecinka – możliwość ich zrozumienia wydaje się nikła.

Jeszcze innym powszechnie spotykanym błędem, który doprowadza Topę do pasji, jest używanie podwójnych znaków zapytania albo wykrzykników na końcu zdania. Powodem jest częste używanie programów komunikacyjnych, takich jak np. słynne Gadu-Gadu. Wpisanie podwójnego znaku w oknie tej aplikacji powoduje, że automatycznie zamienia się on w maleńką, zabawną animację. Ten zwyczaj przeniósł się także w inne miejsca internetu, a wpisywanie podwójnych znaków staje się nagminne.

Jeszcze jedna drobna sprawa, która zwraca uwagę Topy, to tzw. Emotikony, czyli popularne „buźki”, składające się ze znaków przestankowych symbole emocji, towarzyszących wpisywanym na czacie, czy w komunikatorze zdaniom: uśmiechu, smutku, zdenerwowania czy niesmaku. O ile w internecie może nie rażą i stały się w zasadzie ważnym elementem specyficznego języka sieci komputerowej, zdarza się jednak, że przenoszą się do realnego świata.

– Dostawałem maile od nauczycieli – opowiada Topa – którzy narzekali, że coraz częściej „buźki” zaczynają pojawiać się w zwykłych, „papierowych” wypracowaniach ich uczniów.

Czerwona płachta i ostra pika

Topa nie poprzestaje jednak tylko i wyłącznie na wytykaniu błędów i zwracaniu uwagi na braki w ortografii. Prowadzona przez niego akcja ma na celu walkę z nimi – przede wszystkim poprzez propagowanie różnych sposobów dbania o internetową ortografię.

– W samym internecie dostępnych jest mnóstwo narzędzi – opowiada Topa. – Wbudowane są one także w wiele powszechnie używanych programów. Chodzi mi przede wszystkim o moduły sprawdzające pisownię. Są one w tej chwili w zasadzie standardowym wyposażeniem wszystkich ważniejszych i popularniejszych edytorów tekstów, np. Worda czy Open Office. Wystarczy przed wpuszczeniem tekstu do internetu sprawdzić pisownię w jednym z tych programów – to trwa ledwie kilka sekund. Do wielu powszechnie używanych programów można dołączyć specjalne moduły, tzw. wtyczki, które sprawdzają poprawność pisowni.

Większość for internetowych bazuje na programach, które oferują możliwość sprawdzania tekstów przez administratorów i moderatorów tych serwisów. Można je, zdaniem Topy, znakomicie wykorzystać jako narzędzia sprawdzające pisownię. Na prowadzonych przez siebie forach, inicjator akcji „Bykom – stop!” stosuje a ich pomocą nieco inną metodę.

– Wyrazy z błędami zaznaczane są na czerwono, jak w szkolnym dyktandzie sprawdzonym przez nauczyciela – opowiada Topa. – Niech autorom postów, które są czerwone prawie w całości, a takich nie brakuje, będzie wstyd. Każdy z użytkowników ma możliwość edytowania wpisanych wcześniej postów, jest więc szansa, żeby poprawić wyrazy z błędami. Mam nadzieję, że dzięki temu użytkownicy forum uczą się właściwej pisowni.

Topa proponuje internautom częstsze zaglądanie do słowników ortograficznych. Co prawda wie, że zmuszenie młodego człowieka do wzięcia książki do ręki może być trochę trudne, ale przecież wiele wirtualnych słowników oferuje sam internet.

– Polecam chociażby stronę PWN-u – mówi Topa. – Tam można skorzystać ze znakomitych internetowych słowników. Dzięki nim można sprawdzić pisownię, ale także znaczenie wyrazów. Często zdarza mi się także wykorzystywać do podobnych celów popularne wyszukiwarki, np. Google. Kiedy mam wątpliwość, jak pisać dany wyraz, wpisuję obie wersje pisowni i sprawdzam, która z nich częściej się pojawia.

Porady dla tych, którzy chcą poprawnie pisać w internecie, znaleźć można na stronie akcji „Bykom – stop!”. Stale aktualizowany dział informacji zawiera cały szereg porad, wskazówek i zaleceń dla użytkowników internetu. Topa ma wrażenie, że to wciąż za mało. Ma plany, żeby rozbudować stronę, umieścić na niej dokładne opisy programów i wtyczek służących do sprawdzania pisowni, a także artykuły poświęcone ortografii i interpunkcji w internecie. Jest właśnie na etapie rozmów z autorami tego typu opracowań, liczy na to, że uzyska ich zgodę na publikację tekstów na swojej stronie.

Jak na razie, jego akcja spotkała się z zainteresowaniem przede wszystkim ze strony samych użytkowników internetu. Na wielu stronach zaczynają się pojawiać deklaracje dbania o ortografię zamieszczonych tam tekstów, towarzyszą im często tzw. Linki do strony akcji „Bykom – stop!”. Wzmianki o akcji pojawiły się także na łamach popularniejszych polskich portali internetowych: Wirtualnej Polski i Onetu, napisało o niej najważniejsze pismo z branży komputerowej „Chip”.

Dostaję sporo mailów na temat akcji – opowiada Topa. – Większość autorów popiera tego typu działania. Często piszą nauczyciele, dzielący się problemami związanymi z nauką ortografii. Ciekawe były też maile od pracowników korekty z trójmiejskich gazet – zwracali mi uwagę na błędy, które pojawiły się na stronie akcji. Dzięki temu udało mi się je szybko usunąć. Nie myślałem o tym, żeby zainteresować akcją instytucje zajmujące się edukacją: szkoły czy kuratoria, ale może to dobry pomysł.

Adres strony internetowej akcji „Bykom – stop!”: www.bykom-stop.avx.pl.

Autor: Przemysław Gulda. Gazeta Wyborcza, 20.01.2006

Wpis opublikowany 22 stycznia 2006
Tagi: , , , , , ,
Kategorie: wszystkie

Zobacz również:

Komentarze do wpisu "BYKOM-STOP w „Gazecie Wyborczej”"

  1. gratulacje krzysiek!

    Autor komentarza, niedziela, 22 sty 2006 #

  2. No no, tylko dlaczego wszedzie pisza „Topa powiedzial”, „Topa opowiada”, „Topa….”.

    Juz mogli by napisac Krzysztof, Krzysiek czy cos w ten desen :)

    Autor komentarza, niedziela, 22 sty 2006 #

  3. Cezar – to takie nasze polskie przyzwyczajenie. W telewizji też mówią, że Kwaśniewski zrobił to, a Wałęsa tamto – a nie, że Aleksander zrobił to, a Lech to :D

    Autor komentarza, niedziela, 22 sty 2006 #

  4. Nie no spoko, moze sie zle wyrazilem. Chodzilo mi o to, ze w roznych gazetach stosuja jakies synonimy np. pan „Krzysztof”, student AM, Tomasz aka „Krzysztof” :) Topa, Alpha itp.
    A nie caly czas tak samo. Poza tym prostu wydaje mi sie to troche monotonne :P

    Autor komentarza, niedziela, 22 sty 2006 #

  5. Proponuję też utworzyć nowe niezbędne terminy do czatowania
    np na zakończenie czatu piszmy Do czytania lub może Doczytania ewentualnie „Do pisania ” może lepiej DoPisania ( dopisania)

    Autor komentarza, piątek, 12 paź 2007 #

  6. Czy ta strona jeszcze w ogóle jest uaktualniana?

    Autor komentarza, niedziela, 15 maj 2011 #

Robisz zakupy w internecie?
Pomagaj ZA DARMO przy okazji
4000 organizacji społecznych i ponad 1000 sklepów