Wolnoć, Tomku, w swoim domku… czy jednak nie?

 

Dziś wpis głównie z cytatów z Blipa. Może ostatnio trochę monotematycznie tylko blip i blip, ale tam łatwo zaobserwować kilka ciekawych zjawisk.

Dwa przypadki, które mi się ostatnio rzuciły w oczy:

1 grudnia 2008 – awaria systemu mBanku

  • felinity: o #mbank’owych problemach już było dwa razy, who’s next?
  • asiaque: unsub #mbank ziew
  • arturcz: Chyba już wszyscy wiedzą, że #mbank nie działa. Powtarzanie tego co 15 minut nie ma sensu. Dajcie znać, jak komuś zadziała.
  • fanatyk: #mbank zamknąć pyski
  • fanatyk: zacznę chyba ignorować osoby namiętnie nadużywające „#mbank”

Widać jakieś elementy wspólne? No to lećmy dalej, wczorajsza zmiana wyglądu Google Reader:

4 grudnia 2008 – nowy wygląd Google Readera

  • sokol18: poważnie myślę o rezygnacji z obserwowania tagu #google…
  • shopenhauer: to co, masowo wypisujemy się z #google i zakładamy #gooogle tylko dla kumatych ? ;) a youtube jest obrzydliwy, i reader mało wyraźny i w ogóle lipa
  • konieczny: Proponuje odpisywać wszystkim, którzy jeszcze raz powiedzą o nowym wyglądzie #google readera coś spontanicznego, np. „stary krem do golenia” #flashmob !p
  • stryker: może jeszcze zaczniecie tagować #google każdego maila i każde wyszukiwanie?! podpisuję się obiema rękami pod zakazem używania nieobserwowanych tagów
  • bartekd: Tak, tak, #google reader naprawdę zmienił wygląd. I co z tego? CZY TO TAKIE WAÅ»NE? :P
  • krolowanocy: 80% blipnięć z nocy jest identycznych i dotyczy #google reader. no litości, czytajcie czasem archiwum taga przed blipnięciem. 30 tekstów o tym samym.
  • stryker: podejrzewam, że jeszcze nie wszyscy odkryli zmianę w #google reader, więc do niedzieli będzie w kółko to samo..
  • triq: Tak, wiem, #google #reader zmienił wygląd – już wiemy wszyscy – błagam, nie zmuszajcie mnie do ignorowania tag’u „google”… ;)
  • stryker: jeśli do 12:00 będzie jeszcze 10 mesgów z liftingiem #google readera to ignoruję tag, pierdolę.

Na blogach to samo

Gdy pojawia się jakieś mniejsze lub większe wydarzenie, zwykle pojawia się o tym informacja na sporej ilości blogów zajmujących się tą tematyką. W pewnym momencie pojawiają się komentarze typu „Wszyscy dzisiaj piszecie o tym samym”, „ile razy można przeczytać, że cośtam?!”, „Napisz coś swojego, a nie to samo co X i Y!” itd.

Czy naprawdę nie można się powtarzać?

Czy tak samo protestujemy, gdy jednego dnia wszystkie media informują o tym samym wydarzeniu? A dzień później ten same temat pewnie znajdzie się jeszcze na czołówkach wszystkich gazet.

Czy mogę więc bez oporów pisać na moim blogu i czy np. na moim blipie o czym mam ochotę, czy powinienem jednak sprawdzać całą blogosferę/bliposferę i dać sobie spokój jeśli ktoś już 10h temu o tym wspomniał? „Raz dwa trzy, zaklepuję sobie informację o problemie logowania do mBanku!”

Co Wy o tym sądzicie, jakie jest Wasze podejście do tej sprawy? Też Was trzęsie już przy pierwszej „powtórzonej” wiadomości, czy jednak spokojnie przyjmujecie nawet 30 komentarz o treści „nowy #Google Reader mi się nie podoba”?

 

Wpis opublikowany 5 grudnia 2008
Tagi: , , , , ,
Kategorie: blip, blog, internet, prywata, wszystkie

Zobacz również:

Komentarze do wpisu "Wolnoć, Tomku, w swoim domku… czy jednak nie?"

  1. O ile na blogu moim zdaniem możemy poruszać te kwestie, na które mamy ochotę (w końcu mamy własny punkt widzenia i osobiste obserwacje, o których możemy mieć chęć się wypowiedzieć), o tyle na Blipie jednak kilkunastokrotne informacje na ten sam temat bywają uciążliwe. Różnica w tym, że na bloga wchodzi kto chce, jeśli nie podoba mu się temat nowego wpisu, zamyka kartę i po sprawie. na Blipie natomiast nie ma takiej możliwości, subskrybując tag, zbieramy wszystkie wpisy bez selekcji, a przecież bezsensownym byłoby włączanie i wyłączanie subskrybcji co dwa dni.

    Autor komentarza, piątek, 5 gru 2008 #

  2. Blogi czy media i blip to trochę inna sprawa. Oczywiście, że wolnoć Tomku, można opisywać event wg własnego uznania, i w momencie, kiedy informacja o nim dotarła do mnie. Czy jestem pierwszy, czy drugi, czy spóźniony kilka dni, mogę napisać coś oryginalnego.
    Z blipem jest trochę inaczej, przyzwyczaiłem się do niego, subskrybuje interesujące mnie kanały, np. #f1 i już wiem, że Honda wystawiła team na sprzedaż, chcesz o tym napisać, napisz, tylko podejmij choć tyle wysiłku by kliknąć ten tag i nie powielaj informacji która już poszła do subskrybentów. Przeczytaj ją, dodaj nowy link, inne źródło, dodaj komentarz, ale nie bij w dzwony gdy już wybrzmiały.

    Autor komentarza, piątek, 5 gru 2008 #

  3. trzepanie piany – wszystkie media tak robią…

    inną kwestią jest poziom przekazu. dzienniki telewizyjne przekazują to samo, ale w różny sposób, a co można powiedzieć o mbanku czy greaderze? ze nie działa, albo, że zmienił wygląd i tyle.

    informacja zawsze i wszędzie się powtarza, sam czasem lubię obejrzeć wiadomości, fakty i jakiegoś kuriera, żeby mieć spojrzenie z różnych stron. Albo przeczytać dziennik i wyborczą – niby to samo, a jednak…

    co blogerom?: więcej luzu do tego co piszą i czytają oraz bardzej analitycznego myślenia, a nie grafomanii. jest wiele blogów, które jednak informacji nie powtarzają… – nikt nikogo do niczego nie zmusza:)

    Autor komentarza, piątek, 5 gru 2008 #

  4. Zgadzam się z autorem – na swoim blogu można pisać co się chce. Oczywiście lepiej by było, by ująć sprawę oryginalnie, dodać swój komentarz, a nie tylko suchą informację czy opinię (obserwując blipaferę „Nowy wygląd Google Readera” dostrzegłem, że opinii pozytywnych i negatywnych było mniej więcej tyle samo, ale już mało kto pokusil się ojkiś konkret, a nie gołą opinię).

    Akurat Blip ma mechanizmy przeciw oglądaniu niechcianej treści na danym tagu: są tam przecież trzy ustawienia, można je w dziesięć sekund przestawić.

    A blogosfera…? Niech będzie i setka notek na jakiś gorący temat, w końcu właśnie dzięki temu wiemy że jest on gorący. I niech będą powiązane ze sobą, wzajemnie się komentują… bo to istotna blogosfery.

    Autor komentarza, piątek, 5 gru 2008 #

  5. ja, człek spokojny i akurat chwila słabości została uwieczniona (;

    Co do tematu – OK, powtarzać sobie można na *swoim* blipie, *swoim* blogu. Problem pojawia się, gdy osoba pisząca daną wiadomość postanawia ją „otagować”. W tym momencie świadomie decyduje się na poinformowanie osób zainteresowanych danym tematem (tu: tagiem) że coś się wydarzyło. Tyle tylko, że sama niejako nie jest zainteresowana tym co się dzieje… bądźmy konsekwentni i albo się nie interesujmy w ogóle albo nie tagujmy (;

    Autor komentarza, piątek, 5 gru 2008 #

  6. Literówka „wolnoć” – „wolność”

    Kiedyś tam nawet pisałem na własnym blogu nt. temat powtarzania się- (http://yagbu.eu/przemyslenia/jesli-juz-o-tym-pisano.html), jednak trochę dziwnie to ująłem jak tak teraz na ten wpis patrzę. Jednak ukazało się kilka trafnych komentarzy, naprawdę trafnych(zacytuję):
    Szuman napisał:
    „Imo znaleźć nietknięty temat, to jak znaleźć nietkniętą dwudziestokilkulatkę (czyt. dziewicę ;)). Ciągnąc analogię: do nie-dziewcy należy podejśc lepiej, niż poprzedniek, lepiej ją ująć i sprawić, aby znowu poczuła się wyjątkowa”
    Spex napisał:
    „nie można opisywać tylko nie opisanych rzeczy. Bo to jest sprzeczne z blogosferą. Po co w tym przypadku blogi są wyposażone w funkcję TrackBack. Która odsyła do podobnego wpisu i najczęściej wpis odsyłający jest nowym wpisem-komentarzem. Czy to jest pobielanie i duplikowanie tematy?
    Poza tym trzeba pamiętać iż google nie lubi wszystkich w jednakowym stopniu, i nie zawsze pierwszy wpis na dany temat przeczyta więcej osób.

    Dlatego też nie powinniśmy się irytować ;), a czasem bardziej wkurzający jest opis: „chyba przestanę obserwować taki siamaki tag, bo za dużo ludzi go używa”. Wiadome przecież – wszystkiego nie musisz czytać ;).

    „W pewnym momencie pojawiają się komentarze typu “Wszyscy dzisiaj piszecie o tym samym”, “ile razy można przeczytać, że cośtam?!”, “Napisz coś swojego, a nie to samo co X i Y!” itd.”

    Czy każdy czyta wszystkie blogi? Nie… jeden lubi ten, a drugi inny. Zaś wszyscy chcą być w temacie.

    Autor komentarza, piątek, 5 gru 2008 #

  7. A co to jest BLIP? Mikroblog! Na blogu pisze się o tym, co nas rusza, boli, cieszy itp… Więc jeśli sto tysięcy osób zostało poruszonych Readerem lub MBankiem, to się tego nie przeskoczy – poczuli, że muszą o tym „blipnąć”. I już.

    Osobiście nie rezygnuję z obserwacji tagu #google czy #mbank – nawet coś takiego pokazało mi, że tyle osób ma podobne problemy co ja:) A serio – wiedzialem na bieżąco, kiedy mbank wstaje, kiedy pada znowu – i od tego jest dla mnie blip w takim przypadku:)

    Pozdrawiam i do jutra:)

    Autor komentarza, piątek, 5 gru 2008 #

  8. Ale blip do tego właśnie służy, by pisać o swoich wrażeniach. Gdybyśmy mieli się nie powtarzać to nie byłoby o czym pisać, nie powtarzać, bo wszystko gdzieś ktoś już kiedyś napisał. Nie powtarzać, prawda.

    Nie wspominając o tym, że im więcej piszących o tym samym, tym większy hajp. A o to chodzi.

    Autor komentarza, piątek, 5 gru 2008 #

  9. Nie przeszkadza mi. A jeśli przeszkadza to włączam sobie średniaka,czyli tag obserwowany tylko u obserwowanych(dziesięciokrotnie mniej wpisów). Nie wiem,która napisałam o zmianie w google readerze ale o skórkach w gmailu było dużo głośniej i nikomu nie przeszkadzało,bo.. wszyscy się tym ekscytowali ;)

    Autor komentarza, piątek, 5 gru 2008 #

  10. krolowanocy: 80% blipnięć z nocy jest identycznych i dotyczy #google reader. no litości, czytajcie czasem archiwum taga przed blipnięciem. 30 tekstów o tym samym.

    Taaa, będę za każdym razem odpalał przeglądarkę tylko dlatego, aby sprawdzić, czy juz ktoś o tym nie napisał… Najczęściej blipuję z komórki (via Jabber), rzadko włączam przeglądarkę, i co mam zrobić? Nie pasuje, ignoruj, nie musisz czegoś czytać. Klnie ktoś w tłumie, to podchodzisz do każdego i upominasz? Czy „stulasz” uszy i idziesz w swoją stronę? Owszem, czasem można (i trzeba upomnieć), ale są pewne granice…

    BLIP jest własnym kawałkiem sieci, utrzymuję najczęściej kontakty z moją „grupą”, całkowicie się zgadzam z ~lavinką.

    Autor komentarza, piątek, 5 gru 2008 #

  11. O matko, ktoś się ze mną zgadza. Nieprawdopodobne! Ciągle mam przyzwyczajenie z forum,że nikt się ze mą nie zgadza ;)
    A, parę tagów sobie jednak zignorowałam, zdaje się #mecz i #euro coś tam coś tam ;)

    p.s.Nie przeszkadzają mi anonimy na kokpicie, sporo ludzi się nimi ekscytuje,nie mam pojęcia czemu. Przecież z zasady jesteśmy publiczni i ogląda nas masa anonimów niezalogowanych do blipa(przynajmniej bliploga).*wiem, rozmydlam temat*

    Autor komentarza, piątek, 5 gru 2008 #

  12. „Poza tym trzeba pamiętać iż google nie lubi wszystkich w jednakowym stopniu…” No właśnie.

    A i bez Google, korzystając z czytników RSS czy odnośników, różni ludzie mają dostęp do różnych blogów. To zupełnie inaczej niż z portalami, których jest kilka, a tak naprawdę dwa się liczą…

    Autor komentarza, piątek, 5 gru 2008 #

  13. Tak jak napisał Przemek, więcej luzu w podejściu do blipa. Ja bym jeszcze zaproponował więcej dystansu, to ma być dobra zabawa. A tak nie będzie, gdy zacznie się jakieś dziwne ograniczenia narzucać społeczności np. nie obserwujesz – nie pisz w danym tagu, ktoś Cię wyprzedził 15 sekund, nie pisz o tym samym, nie wchodź jako anonim na kokpity innych itd, itd.

    Autor komentarza, piątek, 5 gru 2008 #

  14. jesli 80% informacji jest taka sama jak w serwise obok to nie widze sensu :)
    i na pewno nie zagladam/czytam jesli jest cos ciekawe o czym nie wszyscy pisza (bumptop) wchodze i czytam :P

    Autor komentarza, piątek, 5 gru 2008 #

  15. Zgadzam się z tym, że frustraci przejmujący się tym, że dostaną powtórzoną wiadomość kilka razy, są.. frustrujący. Nie dość, że zaśmiecają tag dodatkowymi informacjami o tym, jak im się trzęsie ręka, to próbują zachowywać się trochę jak dzieci krzyczące ‚STAAAREEE’. :-) Ciekawe czy też rzucają w ekrany telewizorów, gdy w którymś z kolei serwisie informacyjnym prezenterzy przekazują tę samą wiadomość. (Już nie mówiąc o tym, że frustracja w wykonaniu ^krolowanocy wygląda zabawnie, przy jej zdolnościach do wysłania kilkudziesięciu wiadomości dziennie ;-)). Może ja przeoczyłem, że tagi mają być jakimś ekspresowym, nieredundantnym źródłem wiadomości?

    Autor komentarza, piątek, 5 gru 2008 #

  16. mi to nie przeszkadza

    Autor komentarza, piątek, 5 gru 2008 #

  17. Dzięki za Wasze opinie, teraz może ja przedstawię swoje zdanie.

    Również jestem raczej z tych, którym nie przeszkadza taki chwilowy natłok danych, przez co jestem kolejną osobą, która zgadza się z Lavinką :) Może to kwestia tego, że przy 200+ obserwowanych trochę inaczej się traktuje te kilka zdublowanych wiadomości… nie wiem ;)

    Ogólnie staram się w każdej wiadomości doszukać jakiejś wartości dodanej. Weźmy ten przykład z Czytnikiem. Zgadzam się, sporo było takich ograniczających się tylko do podstawowego przekazu – „jest nowy Google Reader”. Ale było jednak trochę takich, które zawierały tą wartość dodaną:
    – opinie o wyglądzie – „nie podoba mi się”, „bardziej oczojebna”, „mi się podoba”… czyli widzę +/- procentowo ilu osobom się taki układ podoba, wiem czy warto projektować kolejne usługi wzorując się na GR czy nie.
    – „Nie można przeciągać tytułów do zakładek” – o, zmiana w funkcjonalności, będę musiał zmienić przyzwyczajenia albo to jakoś obejść
    – „Jest szybszy / wolniejszy”, „mniejszy, odchudzony” – znowu jakaś konkretna informacja, która może mi się przydać.

    Podobnie z mBankiem – nie tylko mi się to przydarzyło, niektórym mimo wszystko udawało się logować, nie działał również czat, pytania czy w związku z tym występują również jakieś problemy z obsługą kart…

    Zamiast od razu wyjeżdżać z mordą, trzeba czasem się doszukać tych ważnych treści.

    Przy czym faktycznie trzeba tu też zauważyć tę różnicę pomiędzy mikroblogiem a blogami/serwisami/mediami. W obszernym materiale nawet jak się te 80% informacji powtórzy, to zostanie sporo miejsca na inne ważne spostrzeżenia. Gdy mamy do dyspozycji tylko 160 znaków, to faktycznie ciężko zmieścić w tych niewielu znakach dodatkowe, wartościowe informacje ;)

    A na pewno w takim natłoku informacji nie ułatwiają sprawy te dodatkowe statusy, w których jest marudzenie, groźby, złośliwości czy informowanie całego świata, że się właśnie zignorowało ten tag. Gdy któryś tag staje się przepchany, to cichaczem zmieniam ustawienia obserwowania i tyle.

    Autor komentarza, piątek, 5 gru 2008 #

  18. niezależnie od tego, czy kogoś to wkurza, czy nie, to jest jak jest i szybko tego nie zmienimy. obserwowanie tagów jest ryzykowne i to, wraz ze wzrostem liczby użytkowników blipa, coraz większe jest prawdopodobieństwo zaspamowania tagiem.

    nie widzę prostego rozwiązania. blip jest i tak wystarczająco skomplikowany. pomyślcie, jak złożone jest zapytanie, które wrzuca informacje na wasze kokpity (ile czynników musi uwzględnić) i jak często się wykonuje.

    Autor komentarza, piątek, 5 gru 2008 #

  19. @Marcin: domyślam się, że serwery bazodanowe to u Was grzeją jak niezły kaloryfer…

    Można się trochę powkurzać, ale w gruncie rzeczy jeśli na te kilka tysięcy użytkowników serwisu pojawi się w ciągu jednego dnia nawet te 30-40 wiadomości na ten sam temat, to przecież nie jest to jakaś tragedia, która uniemożliwia normalne korzystanie z Blipa…

    Autor komentarza, piątek, 5 gru 2008 #

  20. Zgadzam się, że to przesada by piętnować userów tylko dlatego, że piszą coś na swoich mikro-, blogach. Cokolwiek i o czymkolwiek by to nie było. Oczywiście nie mówię o sytuacjach skrajnych, kiedy ktoś albo używa samych tagów zamiast wiadomości, albo flooduje.
    Można pójśc dalej i mieć włączonego na raz blipa i twittera (jak ja), wtedy to dopiero nic nie przeszkadza bo informacje pojawią się co parę sekund i tak i tak ;)
    Przy okazji, nie ma na blipie jeszcze czegoś takiego TwitScoop prawda? W sensie pokazuje na żywo „słowa” które są w danym momencie na topie, przez co można się zorientować o czym najcześciej mówia ludzie na całej twittosferze.

    Autor komentarza, sobota, 6 gru 2008 #

  21. @Paweł: Blipcast.pl w zasadzie pokazuje najpopularniejsze tagi z ostatnich 48h, jakaś namiastka zawsze.

    Autor komentarza, sobota, 6 gru 2008 #

  22. „domyślam się, że serwery bazodanowe to u Was grzeją jak niezły kaloryfer…” Odkryliśmy źródło energii! Trza to opatentować! Lepiej grzać się blipem niż węglem :)

    Autor komentarza, sobota, 6 gru 2008 #

  23. Jeśli chodzi o Blipa to prawie nie przeszkadza mi dublowanie tagów. No bo przecież nie wszyscy, którzy danego dnia pisali o MBanku musieli ten tag obserwować. W związku niektórzy piszący mogli wychodzić z założenia że są pierwsi – tak to sobie tłumaczę. Zawsze można przestać subskrybować jakiś tag.

    Co do blogów, rozchodzi się właśnie o tą wartość dodaną. Jak widzę na 10 blogach wpisy o aktualizacji Wordoress’a, które to jeszcze są pozbawiony jakiejś osobistych refleksji na ten temat, to czasem mam ochotę czasem wyrzucić 9 z tych blogów z obserwowanych :)

    Sporo blogów znikło z mojego czytnika RSS właśnie przez ciągle dublowanie.

    No ale to bloger ma walczyć o czytelnika, a nie odwrotnie. Czytelnik zawsze może sobie znaleźć inny blog.

    Autor komentarza, sobota, 6 gru 2008 #

  24. Tak naprawdę nawet jeśli zdarzy się, że zdublowane blipnięcia nas rozdrażnią, to bynajmniej nie powód do wszczynania afery. To coś, co trzeba przyjąć za pewną prawidłowość, która od czasu do czasu może wystąpić. Tak samo jak kilkadziesiąt wiadomości od Szpiega, znanego także jako (i), kiedy dodamy się do jakiejś popularnej blipspinki :)

    Autor komentarza, poniedziałek, 8 gru 2008 #

Robisz zakupy w internecie?
Pomagaj ZA DARMO przy okazji
4000 organizacji społecznych i ponad 1000 sklepów