Grywalizacja w praktyce: tryb Eko w samochodzie

 

Od jakiegoś czasu głośno wszędzie o grywalizacji, jako modnym i efektywnym elemencie angażującym użytkownika / klienta. A wśród przykładów zawsze pojawiał się motyw samochodu z trybem Eko, który nalicza punkty za ekonomiczną jazdę.

Do tej pory nie potrafiłem sobie za bardzo wyobrazić, jak taki system może wciągać kierowców do zabawy. Nowy samochód z mocnym silnikiem oznacza pedał do podłogi i rura. Gdzie tu miejsce dla ekonomii?

A wystarczyło przez dwa tygodnie pojeździć samochodem z takim systemem żeby się dać wciągnąć do gry i starać się wszędzie jechać spokojniej i ekonomiczniej, aby ostateczna średnia spalania wyszła jak najniższa.

W nowych Toyotach Sienna, którymi to przejeździliśmy w USA ponad 4000 mil, jest taka fajna mała dioda „ECO”, która radośnie zapala się na zielono, gdy kierowca jedzie spokojnie na optymalnych obrotach. Przyciśniesz pedał gazu mocniej, obroty lecą w górę, lampka gaśnie, a Ty wiesz, że chwilowe spalanie szybuje w tej chwili w rejony 20 litrów na setkę.

I w tym trybie „Eco” można spokojnie jechać i po mniej zatłoczonych miastach i po autostradach. Lampka świeciła do prędkości około 85 mph, czyli tyle ile zwykle jeżdżą Amerykanie na freewayach z limitem 75 mph. Trzymasz taką prędkość na długich prostych, lampeczka się świeci, a portfel się cieszy. A i sama jazda płynna i przyjemna.

I przez całą drogę, gdy tylko prowadziłem, łapałem się na tym, że kątem oka bardzo często zerkałem w rejony tej lampki. Noga szybko wyczuwała ten optymalny nacisk i udawało się jechać długie dystanse w trybie eko i to bez tempomatu, który włączałem w sumie sporadycznie dla rozluźnienia nogi. (Swoją drogą fajna i wygodna rzecz na trasie, jednak tu potrafił trochę powariować i powyć, gdy akurat jechało się na granicy biegów i trafiło się choćby drobne wzniesienie :)). Z pewnością pomaga tu również automatyczna skrzynia biegów.

Taka prosta zabawa „przy okazji”, bawisz się sam ze sobą próbując zbić te nadmiary, które się nabiły podczas pokonywania górskich serpentynek czy wzniesień San Francisco.

Zaczynam się wciągać i coraz lepiej rozumieć fenomen :)

Wpis opublikowany 17 września 2011
Tagi: , , ,
Kategorie: ciekawostki, marketing, offline, prywata, wszystkie

Zobacz również:

Komentarze do wpisu "Grywalizacja w praktyce: tryb Eko w samochodzie"

  1. Ekonomiczna jazda ma jedną wielką wadę. Jest strasznie nudna ;) Chociaż może taka mała dioda zmienia stan rzeczy.

    Autor komentarza, sobota, 17 wrz 2011 #

  2. Dobry pomysl. Chociaz ustawienia diody dobrze by bylo synchronizowac z prawem kraju, w ktorym sie obecnie przebywa.

    Autor komentarza, sobota, 17 wrz 2011 #

    • W jakim sensie? Co by przeszkadzało w korzystaniu z takiej diody w PL? Bo ja nie widzę, przeciw wskazań.

      Autor komentarza, sobota, 17 wrz 2011 #

  3. Rozumiem, że to fajna zabawa, ale zachęta do ekonomicznej jazdy vanem z ponad trzylitrowym silnikiem i to pewnie przez większość czasu w pojedynkę, albo dwie osoby (jak to zwykle jeżdżą Amerykanie) to jakiś absurd. Jasne, że w małych Toyotkach to pomysł ciekawy i wyrabiający w kierowcy dobre nawyki (choć sam jeżdżę płynnie i bez takich wynalazków), ale Sienna i Eco? Ależ hipokryzja producenta. :)

    Autor komentarza, sobota, 17 wrz 2011 #

  4. Może się to wydawać mało angażujące, ale BMW podobno musiało wstrzymać testy takiego systemu – kierowcy zaczęli przejeżdżając na czerwonym świetle, alby pobić swój rekord spalania np. w drodze do pracy.
    Ale można wspierać ekologiczny tryb życie również w inny sposób z zastosowaniem gryfikacji: http://www.gryfikacja.pl/index.php/2011/07/practically-green-gryfikacja-w-sluzbie-ekologii/

    Autor komentarza, sobota, 17 wrz 2011 #

  5. Taaa. P pewnym czasie Ci przechodzi i jeździsz jak kiedyś.

    Autor komentarza, niedziela, 18 wrz 2011 #

    • Chyba, że się okaże, że gnanie na złamanie karku nic nie daje, bo przyjeżdża się minutę wcześniej niż jadąc ekonomicznie

      Autor komentarza, poniedziałek, 19 wrz 2011 #

  6. Każda gra kiedyś się nudzi, ale każda gra też czegoś też uczy. Jednych nauczy wolniej jeździć, a innych przejeżdżać na czerwonym świetle. Oby tych pierwszych było więcej:)

    Autor komentarza, niedziela, 18 wrz 2011 #

  7. Taaa… a za jakiś czas dodadzą łącze do FB i będzie jeszcze hasło „Twój znajomy uzyskał wynik X, czy chcesz go pokonać?” :)

    Autor komentarza, niedziela, 18 wrz 2011 #

  8. A mi wystarczy komputer pokładowy pokazujący aktualne spalanie wyrażone w l/100km

    Autor komentarza, poniedziałek, 19 wrz 2011 #

  9. Diodowy wskaźnik zużycia paliwa pojawił się jako pierwszy w AUDI 100 w 83 roku jako centralny punkt tablicy. Zapalał się podczas jazdy na 5 biegu przy ekonomicznej jeździe.

    Autor komentarza, wtorek, 27 wrz 2011 #

Robisz zakupy w internecie?
Pomagaj ZA DARMO przy okazji
4000 organizacji społecznych i ponad 1000 sklepów