Doom: The Movie

 

Pojawiasz się gdzieś w nieznanym miejscu. Półmrok. Przed Tobą dwie stojące tyłem postacie, które na pewno nie wyglądają przyjaźnie. Wyciągasz swoją spluwę, amunicji nie ma dużo, a nie wiadomo co się może czaić w korytarzu który widzisz w oddali. Za Tobą widzisz malutkie drzwi, które prowadzą na jakiś balkon. Wychodzisz i widzisz błyszczącą piłę mechaniczną. No, to chyba będzie trochę lepiej się sprawowało w walce bezpośredniej niż Twój wysłużony kastecik. No to zobaczmy, co wspomniane chłopaki mają takiego w sobie. It’s show time!

„Wwrrrrr! Aaaaaaarrrgh!” zabrzmiała złowieszczo piła, którą po chwili zagłuszyło wycie rozcinanych ciał.

Starszym graczom w tym momencie na pewno serce mocniej zabiło, wróciły wspomnienia nieprzespanych nocy, niezapomnianych odgłosów wydobywających się z tej gry… Proszę państwa, oto pierwszy shooter z prawdziwego zdarzenia, pradziadek wszelkich Quake’ów i Unreali. Jedyny, oryginalny, niezapomniany, wciągający, wywołujący żywe dyskusje na temat kolejnych leveli. Proszę wszystkich o pokłonienie głów, oto gra wszechczasów: Doom

Przyznajcie, że na wspomnienie tej bezmózgiej siekaniny, aż łezka się o oku kręci. Gdy pod koniec roku 1993 id Software wypuściło pierwszą część tej gry, zapoczątkowało to manię kier typu FPP, później nazwaną również FPS. I mimo, że gra kończy niedługo 12 lat, w serwisie Doom World wciąż istnieje ogromnie rozbudowana sekcja poświęcona tej grze, z setkami nowych poziomów, porad, cheatów, patchy itp.

Pierwszy raz w Dooma grałem chyba w 1995 roku, jedna z pierwszych gier, jakie miałem. Druga czy trzecia klasa podstawówki. A do tej pory mogę chyba z pamięci dokładnie opowiedzieć jak przejść pierwszy level pierwszego epizodu, z wszystkimi secretami, ilością i typem bandziorów w danych pomieszczeniach itp. Ta gra jest kultowa. Ona miała w sobie to coś.

I wczoraj późnym wieczorem, czekając na tramwaj w centrum Gdańska, te wspomnienia wróciły. Za sprawą citylighta zamontowanego w wiacie na przystanku, który prezentował plakat filmu opartego o tej klasycznej grze. 21 października trafi do kin „Doom Movie„.

Szczerze mówiąc, jestem ogromnie ciekaw jak to zostanie wykonane. Reżyser filmu, Andrzej Bartkowiak miał twardy orzech do zgryzienia: albo film będzie miał jakąś (względnie) sensowną fabułę opartą na realiach filmu, albo będzie tylko dwugodzinnym maratonem biegania bohatera po bazie na Marsie, gdzie będziemy widzieli tylko spluwę i wyskakujące zza rogu potwory. Czyli nic innego jak to, co sami widzieliśmy niejednokrotnie, grając w Dooma. Czyli to, co fani kochają :)

Po obejrzeniu trailera wydaje się, że będziemy mieli zarówno jak znane nam widoki „oczami bohatera” i ostre łojenie w potwory, jak i nawet kilka dialogów :)

Aż się chyba wybiorę do kina. Dla wspomnień. Dla powrotu do czasów bezmózgiego „mordowania” jednych pikseli (udających potwory) przy pomocy innych pikseli (udających strzały). Dla ponownego zobaczenia szarżującego zmutowanego byka. Yeah!

Wpis opublikowany 13 października 2005
Tagi: , , , , ,
Kategorie: Bez kategorii

Zobacz również:

Komentarze do wpisu "Doom: The Movie"

Robisz zakupy w internecie?
Pomagaj ZA DARMO przy okazji
4000 organizacji społecznych i ponad 1000 sklepów