Blog z duszą… reklamowany na billboardzie

 

Blog z duszą na billboardzie

Billboard ustrzelony dziś rano w drodze do pracy.

Pierwsze skojarzenie: o, jakaś firma wykorzystuje bloga do jakiejś kampanii. Fotka zdjęcia i tytuł „blog z duszą” nie sugerują niczego konkretnego, adres na Blogspocie również. Trzeba wejść na stronę i zobaczyć o co chodzi. Pomysł niezły.

Ale się zdziwiłem, gdy kilka minut później na ekranie telefonu zobaczyłem, że to… prywatny blog z przepisami.

Czyżby to był już kolejny etap? Bannerki za 7 groszy w AdTaily to już nie to, więc blogi reklamują się w formach outdoorowych? :)

A tak serio: ciekawy jestem założeń i późniejszych wyników kampanii.

Wpis opublikowany 10 września 2009
Tagi: , ,
Kategorie: offline, Polecane wpisy, reklama, trójmiasto, wszystkie

Zobacz również:

Komentarze do wpisu "Blog z duszą… reklamowany na billboardzie"

  1. Kiedyś sam się zastanawiałem nad takimi reklamami. Jednak, żeby zmieścić się w budżecie, musiałbym pójść do drukarni, wydrukować wlepy różnych formatów (niczym klubów sportowych). A później już tylko wlepiać, gdzie się da…
    Za chwilę się jednak ocknąłem. Przecież osoby, które weszły by dzięki temu na mojego bloga, to nie mój target. Zaśmiecać też nie lubię. ;)

    Autor komentarza, czwartek, 10 wrz 2009 #

  2. To ciekawe, bo to już drugi bilbord Whiteplate, jaki widzę w 3mieście – pierwszy był rok, może dwa lata temu koło Placu Zebrań Ludowych. Choć miał nieco inne hasło i od ręki było wiadomo, że jest to blog kulinarny. Sam blog sympatyczny, nie powiem:)
    BTW: a dokładnie ten to gdzie wisi?

    Autor komentarza, czwartek, 10 wrz 2009 #

    • Skrzyżowanie Piastowskiej i Chłopskiej, ten billboard przy przystanku 148/227 w stronę Å»abianki.

      Ogólnie blog bardzo ciekawy, przepisy zachęcają do wypróbowania. Gdzieś widziałem, że w onetowym konkursie na blog roku startował.

      Autor komentarza, czwartek, 10 wrz 2009 #

  3. i w ogóle – wow! na tym blogu nie ma reklam, wiec skad mieli kase na billboard? pojedynczy plakat to koszt powyzej 1000zł przeca

    Autor komentarza, czwartek, 10 wrz 2009 #

  4. Reklamują się również na monitorach w metrze.

    Autor komentarza, czwartek, 10 wrz 2009 #

  5. W Krakowie kilka miesięcy temu tez byli…

    Autor komentarza, czwartek, 10 wrz 2009 #

    • I są ponownie. Początkowo myślałam, że to kwestia reklamy blogspot – szukałam innych blogów na reklamach :) Niemniej – komentarz o rodzinnym powiązaniu ze Stroerem wyjaśnił wszystko. Także czas pojawiania się billboardów – z reguły w lekko gorszym dla outdooru okresie (przynajmniej w Krakowie – były chyba ok. lutego i koniec sierpnia/pocz. września).

      Autor komentarza, środa, 16 wrz 2009 #

  6. Też mnie zaciekawił ten baner. Pojawił się koło mojego miejsca zamieszkania jakoś chyba w tym tygodniu.. Mieszkam w Łodzi. :)

    Autor komentarza, czwartek, 10 wrz 2009 #

  7. W wawie był ze dwa lata temu, ostatnio znowu w metrze widziałem reklamę. Też jestem ciekaw, skąd i co to ;-)

    Autor komentarza, czwartek, 10 wrz 2009 #

    • Dokładnie :-) Kilka dni temu widziałam go ponownie na Ochocie, bodajże jeden jest na Grójeckiej, jeśli mnie pamięć nie myli :-) Już dawno miałam sprawdzić, co „to” jest za blog, ale jakoś czasu brakowało… i chęci ;-)

      Autor komentarza, niedziela, 27 wrz 2009 #

  8. Dokładnie taki sam dzisiaj widziałem w drodze do miasta… Nawet też się zastanawiałem czy go nie ustrzelić…

    Poznań ofcoz ;)

    Autor komentarza, czwartek, 10 wrz 2009 #

  9. Już kiedyś nawet buszowałam po tym blogu… :)

    Autor komentarza, czwartek, 10 wrz 2009 #

  10. Ciekawe jaka konwersja z tego będzie …

    Autor komentarza, czwartek, 10 wrz 2009 #

  11. Nowa forma reklamowania? :D takie polączenei z zewnętrznym światem. Good Idea :)

    Autor komentarza, czwartek, 10 wrz 2009 #

  12. Taka akcja i brak reklam? I jeszcze blog w domenie platformy blogowej?

    Bardzo jestem ciekaw tak intencji, jak i efektów takiej kampanii.

    Autor komentarza, czwartek, 10 wrz 2009 #

  13. W Szczecinie też były te billboardy z rok, czy dwa temu. Blog uwielbiam i chętnie z niego korzystam.

    Autor komentarza, czwartek, 10 wrz 2009 #

  14. dałbyś linka bo przepisywać adres to trochę żal

    Autor komentarza, czwartek, 10 wrz 2009 #

    • Autor komentarza, czwartek, 10 wrz 2009 #

    • wielkie dzieki (:

      Autor komentarza, czwartek, 10 wrz 2009 #

    • luzik – Copy-Paste zrobiłem :D

      Autor komentarza, czwartek, 10 wrz 2009 #

  15. http://www.outdoorinfo.pl/konferencja2008/doc/Interent_i_Outdoor_JPawlak_MMilewski.pdf

    to musi byc jakas wieksza akcja reklamowa

    doczytalam, ze w zeslzym roku bylo az 80 bilbordow

    podjerzewam,ze docelowo moze chodzi o sukces na miare zachodnioeuropejskich i wlasna ksiazke kulinarną albo program TV
    i dobrze, niech się dziewczynie uda, u niej wszystko zaczelo sie z pasji

    Autor komentarza, piątek, 11 wrz 2009 #

  16. Wg Wujaszka Google mąż autorki jest prezesem Stroera, także dalsze spekulacje niepotrzebne chyba :-)

    Autor komentarza, piątek, 11 wrz 2009 #

    • Ech, Twoja informacja sprowadza na ziemię, piono w dół. Spekulacje były lepsze :)

      Dzięki za info.Wujek Google jak zwykle niezawodny.

      Autor komentarza, sobota, 12 wrz 2009 #

    • A jak nazywa sie autorka bloga, jesli mozna zapytac … ?

      Autor komentarza, sobota, 12 wrz 2009 #

  17. Czyli jest powiązana z firmą, która przeprowadziła tą kampanię? Ciekawe, jaki był tego cel:

    – promocji firmy (możliwości)?
    – promocji bloga (jakieś badania skuteczności takiej reklamy outdoorowej)?

    Czy jeszcze czegoś innego. Jak myślicie?

    P.S. Nie umniejszam jakości bloga – pytam o intencje tej kampanii.

    Autor komentarza, poniedziałek, 14 wrz 2009 #

  18. Wiecie co, ja nie jestem z Waszej branży, więc odpowiem prosto, po chłopsku ;-) pewnie kochający mąż robi taki prezent żonce, nie wolno mu? ;)
    A co do nazwisk i wszelkich danych – nie zamierzam ich tutaj pisać, bo pewnie akturka sobie nie życzy ujawniania…

    Autor komentarza, poniedziałek, 14 wrz 2009 #

  19. Tfu. Akturka=autorka oczywiście :-)

    Autor komentarza, poniedziałek, 14 wrz 2009 #

  20. Heh.., Mąż robi żonie prezent.
    Troszkę znam tą firmę i słyszałem ostatnio jak to jeden z dyrektorów robił sobie prezenty przez ostatnie 2 lata i udało mu się dom postawić!
    Oczywiście nie robił sobie tych prezentów za porozumieniem zarządu!

    Autor komentarza, wtorek, 15 wrz 2009 #

  21. Czerpią z najlepszych wzroców, przeciez mężem Nigelli jest… Saatchi:) Mamy wiec Saatchiego i Nigelle w wersji polskiej. Polska Nigella rowniez bardzo ładna i dla odmiany eteryczna blondynka.

    Akcja jest dosc zakrojona, do billboardow dochodza reklamy w metrze i peany na czesc tej pani w GW (patrz: Kulinarna kamasutra). Co do bloga, to autorka sympatyczna, przepisy moze i ciekawe ale jej proby literackie i głębokosc przemyslen jest na poziomie liceum. Blogow o podobnej modnej kulinarno-podrozniczej tematyce mamy troche i wydaje mi sie, ze niejeden jest ciekawszy i o wiele bardziej dojrzaly.

    Autor komentarza, środa, 16 wrz 2009 #

  22. a ja dziś widziałem we Wrocławiu i szczerze mówiąc nie potrafię pojąć sensu – jeśli to akcja finansowana z kieszeni prywatnej, gdyż za taką kasę można zrobić wielokrotnie efektywniejszą kampanię online

    chyba, że to jakaś akcja subsydiowana przez Stroer…

    Autor komentarza, niedziela, 20 wrz 2009 #

  23. Mirku, nie zgodze się z Tobą. Mowisz, ze kampania online bylaby efektywniejsza, a czy zastanowiles sie nad targetem? To jest blog przede wszystkim kulinarny i miejsce na przemyslenia autorki dotyczace codziennych spraw. Panie, ktore staja sie fankami tego bloga, to nie sa nalogowe internautki, one maja dom, dzieci i milion obowiazkow, dlatego przemawia do nich wizja osoby, ktora codziennie upiecze ciasto czy chleb jak autorka bloga. Nie sadze aby do pierwszej wizyty na tym blogu sklonil je banner online (osobiscie przyznaje sie do banner blindness) a jesli juz to gdzie go umiescic albo email, ktory (o ile regularnie zerkaja do skrzynki)to zapewne kasuja bez czytania. One ufaja tradycyjnym mediom i standardowym nosnikom. Billboard nie tylko zacheci je do pierwszej wizyty, ale rowniez zbuduje szacunek do bloga, czego rownie szybko nie uzyskaloby sie za pomoca spamu. Bacznie obserwuje ten blog. Wiesz ile osob dziennie z zachwytem wypytuje autorke o pochodzenie tych billboardow? Widze jak z dnia na dzien rosnie szacunek do niej z tego wzgledu. Sa przekonani ze ubostwiana Liska wygrala jakis konkurs albo usmiechną sie do niej los i ktos z wielkich tego swiata sie nia zainteresowal, nie podejrzewaja ze billboardy to jej dzielo.

    Autor komentarza, środa, 23 wrz 2009 #

  24. No proszę ! Kto by pomyślał , żeby bloga reklamować w ten sposób :D

    Autor komentarza, piątek, 25 wrz 2009 #

  25. @ Joanna:
    podtrzymam swoją tezę, że z punktu widzenia wydatków mediowych kampania online bloga byłaby dużo bardziej efektywna
    jeśli te bilbordy kupione byłyby na zasadach rynkowych – bo tutaj smrodek pozostawia fakt powiązań rodzinnych autorki bloga a prezesa firmy outdoorowej

    Autor komentarza, niedziela, 27 wrz 2009 #

    • @Mirek

      Może byłaby bardziej efektywna, może nie… własnie sęk w tym, że nikt wcześniej w naszym kraju czegoś takiego nie robił. Może to oczywiście, byc jedynie lansowanie się osoby, która ma dajścia, a może to jednak są jakieś ukryte testy wydajności takich reklam – co miało by sens.

      Autor komentarza, niedziela, 27 wrz 2009 #

  26. Zgadzam się z grizzem. Pozostawiam domysły na temat powstania kampanii – istotniejsza dla mnie jest efektywność kampanii. W podanym wcześniej linku znajdziemy pewne dane, ale byłoby idealnie, gdyby Stroer zrobił z tego obszerne case study. Co do promocji bloga na billboardach – popatrzmy na grupę docelową bloga kulinarnego, może reklamowanie bloga Mirka lub mojego nie miałoby sensu w tym przypadku.

    Autor komentarza, niedziela, 27 wrz 2009 #

  27. nawet jeśli nie było w planach takiego case study, to myślę, że teraz Stroer może się pokusić o podsumowanie kampanii – wyniki rzeczywiście mogą być interesujące :)

    Autor komentarza, niedziela, 27 wrz 2009 #

  28. @ grizz & co.
    a jak Stroer chce zbadać efektywność tej kampanii?
    podając na billboardzie link do strony głównej bloga – czy ruch z billboardów da się odróżnić jakoś od iinych źródeł?

    @ Joanna
    a co to za kategoria marketingowa ‚szacunek’? ;)

    Autor komentarza, czwartek, 1 paź 2009 #

    • Odejmą normalny ruch, od tego, który powstał w trakcie kampanii ;)

      Autor komentarza, czwartek, 1 paź 2009 #

  29. ^ikari dziś w Łodzi wypatrzył. Swoją drogą miałem pytać o koszta, ale po przeczytaniu kilku komci już nie pytam :)
    Ogólnie podoba mi się wychodzenie z reklamą poza pewne ramy, ale chyba nie prędko zobaczymy blogera czy blogerkę reklamującego swój blog na takich nośnikach – tak zupełnie komercyjnie. Bo to jednak spory wydatek a inwestując podobną kwotę w necie można osiągnąć znacznie większy zasięg. Ale wszystko zależy od celu …

    Autor komentarza, wtorek, 6 paź 2009 #

  30. A mi się wydaje że cel jest inny niż przytoczone powyżej myślę że jak na takim billboardzie ktoś zobaczy (jakaś mała firma ) zamiast białego tła z napisem „Miejsce Wolne Na Reklamę i tel ….”, zobaczy reklamę jakiegoś bloga kulinarnego to na pewno sobie pomyśli i zadzwoni do nich aby skonfrontować czy go stać również na taką reklamę no i w ten sposób zdobywają klientów którzy są dobrze przygotowani do rozmowy o cenie a nawet powiedział bym troszkę z zazdrości o tego bloga zostają klientami może sie mylę ale mi tak podpowiada rozum ;-)

    Autor komentarza, wtorek, 27 paź 2009 #

  31. Może i późno piszę ale, są reklamy na blogu. Po prawej stronie zaraz pod autorem.

    Autor komentarza, czwartek, 12 lis 2009 #

  32. Miejmy nadzieje,że już wkrótce widok tego typu BBS nikogo nie zdziwi i otworzymy się na outdoor -indywidualnie.
    Pomysł rewelacyjny, pracy sporo a dostawcy reklamy zewnętrznej powinny brać przykład z

    Autor komentarza, poniedziałek, 3 sty 2011 #

  33. A ja swojego bloga nie reklamuję i pnie się systematycznie w górę :-) liczy się pasja.

    Autor komentarza, wtorek, 1 lut 2011 #

  34. Ech… mimo wszystko rozczarowały mnie te informacje. tym bardziej, że po ty poście http://whiteplate.blogspot.com/2011/01/zanim-napiszesz-do-mnie-maila.html myślałam, ze tylko pasja się liczy dla Liski, bez potrzeby komercyjnych zagrań. A billboardy? Pierwszy raz o tym słyszę, no ale nic. Jak już ktoś napisał- ma dziewczyna talent do zdjęć i duże poczucie estetyki, to nie ulega wątpliwości :)

    Autor komentarza, piątek, 2 wrz 2011 #

Robisz zakupy w internecie?
Pomagaj ZA DARMO przy okazji
4000 organizacji społecznych i ponad 1000 sklepów