Social media duplicate content

 

The Message Goes Round and Round

Blip, Flaker, Twitter, Facebook, Spinacz, a wkrótce pewnie będzie to też dotyczyło np. Śledzika. We wszystkich tych serwisach chcemy być aktywni, wszędzie chcemy mieć wielu obserwujących, wszędzie chcemy informować co teraz robimy, wszędzie chcemy zamieścić info o nowych wpisach na naszych blogach itd. Ale nie chce nam się wszędzie logować osobno, tworzyć unikalnych treści. Więc kombinujemy z różnymi narzędziami automatycznie wysyłającymi nasze wiadomości do wszystkich serwisów i mamy spokój.

Ale na pewne problemy mogą natknąć się osoby, które chcą nas obserwować.

O co mi chodzi

Jeden obraz wart tysiąca słów, więc może na podstawie tej prostej grafiki pokażę o co mi chodzi. Mam nadzieję, że Tomek Fiedoruk nie będzie miał nic przeciwko – wziąłem pierwszy z brzegu element z Facebooka, który pasował i trafiło akurat na niego :)

facebook-twitter-flaker-blip-route

Jedna treść, wiele kopii

Nie ma tragedii, gdy dana osoba działa aktywnie tylko w jednym serwisie, a pozostałe otrzymują tylko kopię. Obserwuję wtedy aktywność takiego użytkownika w serwisie, który mi odpowiada najbardziej, a w pozostałych po prostu nie zwracam na to uwagi.

Wiele różnych serwisów, wiele różnych treści

Problem zaczyna się, gdy dana osoba jest aktywna w wielu różnych serwisach. Zrozumiałe: każdy serwis oferuje trochę inne rzeczy. Na Facebooku można najwięcej (quizy, grafiki, wideo), na Twitterze śledzę duże międzynarodowe firmy, na Blipie komentuję np. doniesienia co nowego w ZUS-ie ;). I w pewnym momencie wpadamy na pomysł żeby zsynchronizować co się da.

Pierwsza rzecz: we wszystkich serwisach widzę na profilu danej osoby te same wiadomości. Zwykle nie mogę odfiltrować powtarzających się treści, ponieważ serwis nie rozróżnia ich źródła. Muszę się przebijać przez kopie tych samych treści żeby odnaleźć te unikalne.

Drugą rzeczą są wszelkie odpowiedzi i cytowania, które w innym serwisie tracą sens / kontekst. „@Jasiu Tak, zgadzam się w pełni” na Blipie czy „^Janek rzucił świetną rzeczą przed chwilą, zobaczcie koniecznie” na Twitterze mi nic nie daje, nie ma dla mnie sensu. Å»eby zrozumieć sens tej wiadomości i tak muszę otworzyć drugą stronę, dokopać się do tej samej wiadomości i zobaczyć do czego się odnosi.

Trzecia rzecz: Twitter mieści 140 znaków, Blip czy Spinacz 160 i jeszcze umożliwiają załączenie grafiki. Skopiowanie „twitnięcia” do 160 znaków nie jest problemem, ale np. „blipnięcie” na Twitterze się już nie zmieści w całości. Więc automaty ucinają końcówkę i dorzucają link do źródła. I znowu, aby poznać całą wiadomość i tak muszę przejść do drugiego serwisu.

Jak sobie radzę?

Na początku te duplikaty aż tak nie przeszkadzały, jak zwykle starałem się po prostu przyzwyczaić i podświadomie ignorować duplikaty. Potem jednak zaczęło to trochę denerwować i zacząłem się zastanawiać co z tym fantem zrobić.

Osoby, które korzystają tylko z jednego serwisu po prostu w innych usunąłem z list obserwowanych, poukrywałem ich wiadomości na Facebooku itd. Czyli zrobiłem dokładnie to, co opisałem w części zatytułowanej „Jedna treść, wiele kopii”. Prościzna.

Problemem wciąż są osoby aktywnie korzystające z wielu serwisów. Twitter przyszedł z pomocą udostępniając listy znajomych. Stworzyłem sobie np. taką listę zatytułowaną, dosłownie, duBLIPkaty i wrzuciłem tam osoby, które i tak obserwuję głównie na Blipie. W wolnej chwili robię przegląd tej listy i szukam ciekawych, nieblipowych, treści. Pewna uciążliwość wciąż jest, ale i tak już trochę ładu na głównej liście.

Facebook – jeśli ktoś korzysta np. z tej aplikacji do Blipa czy tej do Twittera to mogę bez problemu odfiltrować wiadomości danego typu. Ale i tak u kilku osób widzę kopie wiadomości z Blipa czy Twittera, które są traktowane jako normalne wiadomości FB.

Flakera nie ogarniam :) a na Blipie nie ma obecnie możliwości sensownego filtrowania duplikatów.

A jak Wy sobie radzicie?

A jakie Wy macie sposoby na radzenie sobie z takimi duplikatami? Jakieś własne patenty? Ciekawe aplikacje, które potrafią pobierać wiadomości z wielu źródeł i skutecznie filtrować wiadomości? Inne sposoby? Czy po prostu przyzwyczailiście się do duplikatów? Podzielcie się swoimi rozwiązaniami w komentarzach.

» Zobacz dodatkowe ilustracje do wpisu «

 

Wpis opublikowany 21 listopada 2009
Tagi: , , , , , , , , , ,
Kategorie: blip, internet, social media, twitter, wszystkie

Zobacz również:

Komentarze do wpisu "Social media duplicate content"

  1. Ja na szczęście tego problemu nie mam. Od samego początku starałem się skupić na tylko jednej społecznościówce – Blipie. Poza nim konto mam tylko na Flakerze, ale z racji panującego tam wielkiego nieładu w ogóle z niego nie korzystam (nie licząc trackera na obu blogach).

    Autor komentarza, sobota, 21 lis 2009 #

  2. Podobnie jak Lukasz, nie wpadlem w wir – szal bycia w kazdej formie leb-dwa-zerowej, jaka istnieje. Blip i Facebook wystarczy. Co prawda uzywam aplikacji Blipa pod FB, ale akurat tak sie sklada, ze przewazajaca ilosc moich znajomych na FB nie uzywa Blipa ;). Zreszta inaczej traktuje Blipa, a inaczej Facebooka. I staram sie nie tworzyc duplikatow, o ktorych mowa w Twoim wpisie :).

    Autor komentarza, sobota, 21 lis 2009 #

  3. Dlatego na Flakerze pojawiły się głosy aby umożliwić filtrowanie obserwowanych źródeł. Większość aktywnych użytkowników nie specjalnie ma ochotę być atakowana przez „spam” z blipa.

    Na początku możliwość spinania serwisów była nowością więc wszyscy się na to rzucili, natomiast na chwilę obecną nie widzę w tym sensu. Jedynie blipa mam wpiętego teraz do FB, ale i moja aktywność na blipie teraz już nie jest taka jak kiedyś, bo dłuższe, ciekawsze informacje wolę wrzucać na Flakera, gdzie łatwiej o jakąś dyskusję.

    Wbrew pozorom flakera łatwiej ogarnąć niż blipa ;)

    Autor komentarza, sobota, 21 lis 2009 #

  4. Jak ktoś pisze z sensem, to jeden serwis starczy – po coś w końcu te feedy RSS wymyślono.

    Autor komentarza, sobota, 21 lis 2009 #

  5. Heh no denerwujące jest to zjawisko, a Tomek jest dobrym przykładem bo kilkakrotnie muszę czyta duplikaty jego wpisów :P Zresztą wspominałem o tym na jego blogu.

    Autor komentarza, sobota, 21 lis 2009 #

  6. Ja korzystam z FriendFeeda, który agreguje informacje z wielu serwisów społecznościowych. Problem tylko taki, że nie integruje się on z polskimi aplikacjami.

    Autor komentarza, sobota, 21 lis 2009 #

  7. Oj jak zobaczyłem ten tytuł wpisu w RSS miałem dziwne przeczucie, że o mnie wspomnisz ;)

    Nic o mnie beze mnie :P

    Ja mam akurat ten wariant o którym wspomniał Tomasz, że Blip to moje główne źródło kreowania treści.

    Z Blipa leci na Flakera i na FB.

    Dlaczego spytacie?

    99% moich znajomych z FB nie ma konta na Blipie czy tym bardziej Flakerze (tym bardziej bo Flaker jakoś mniej reklamowany), więc nie mieliby szans zapoznać się z moimi jakże ciekawymi przemyśleniami ;)

    Na Flakera ekspediuję wpisy, ponieważ tam najlepiej prowadzi mi się dyskusje na konkretne tematy.

    Ogólnie kwestia o duplikowaniu źródeł jest bardzo skomplikowana. Sam Flaker dla przykładu umożliwia agregację z kilku blogów, Flickra itp. itd. więc idąc takim tokiem rozumowania, że jak ktoś chce to sobie oddzielnie doda kanał RSS danej usługi powoduje, że taka funkcjonalność na Flakerze jest chorym wymysłem szalonego umysłu ;)

    Obecnie moja aktywność wynosi średnio 4 blipnięcia dziennie, więc szumu informacyjnego raczej nie wprowadzam :)

    Tak myślałem jeszcze na koniec o tym co chciałeś przekazać i jednak mamy problem, bo obecnie inaczej się nie da. Będąc na X serwisach, który chcesz faworyzować? W którym serwisie masz traktować „gorzej” osoby, które Cię obserwują? W teorii jakbyś miał w tych X serwisach te same osoby, to masz rację wręcz głupotą jest duplikować treśći. Jednak tak nie ma i stoimi przed pytaniem: czy mamy nie powiadamiać X osób o tym co robimy bo śledzą nas tylko w tym jednym kanale, czy też narazić Y osób na wielokrotne czytanie tego samego.

    Osobiście liczę na szybkie pojawienie się jakiś filtrów, które nam ułatwią usuwać duplikowane powiadomenia z X serwisów.

    Autor komentarza, sobota, 21 lis 2009 #

    • Doskonale rozumiem chęć uraczenia wszystkich swoimi błyskotliwymi przemyśleniami :) Sam rozpowszechniam moją blogową twórczość wieloma kanałami (blip, flaker, facebook, spinacz czasem też twitter, a nawet śledzik – chociaż tam tylko wybrane materiały i w indywidualnej oprawie :)).

      Problem faktycznie jest, zwłaszcza gdy sami korzystamy z wielu serwisów. Masz rację, wybór jednego faworyzowanego serwisu jest trudny, każda forma „filtrowania” ma swoje plusy i minusy.

      Możliwość ukrywania poszczególnych aplikacji na liście aktualności w Facebooku jest bardzo przydatna, pozostaje tylko liczyć na podobne rozwiązania w innych serwisach.

      Autor komentarza, niedziela, 22 lis 2009 #

  8. Jam to swego czasu zaobserwował na Twiterze. Zacząłem od usuwania takich spamerów. Sprawdziło się, ale tylko częściowo.
    Pomogło dopiero jak przestałem się w ogóle logować na Twittera ;-)

    Nawet nie próbuję sobie wyobrazić co by było, gdybym korzystał z innych wynalazków. Pewnie bym oszalał.

    Autor komentarza, sobota, 21 lis 2009 #

    • Hehe, no tak – wszelkie wynalazki typu Twitter i Blip wymagają pewnego „skrzywienia” i dozy szaleństwa u użytkowników ;)

      Autor komentarza, sobota, 21 lis 2009 #

  9. Mam pytanie: czy w Twojej ocenie to rozrzucanie ruchu w ogóle daje jakieś efekty? Tj. czy kopiowane na nieużywany/małoużywany serwis wypowiedzi przynoszą jakieś odpowiedzi, followersów, odwiedziny? Ja mam wrażenie, że nie (co dobrze o rozsądku ludzi świadczy).

    PS Co do zasady, zdenerwowałem się trzy tygodnie temu: http://notatnik.mekk.waw.pl/archives/188-_12_sposobow_na_promocje_bloga_.html

    PS2 Preferuję flakera, z tych samych powodów co Paweł Lipiec – flaker sprzyja zawiązywaniu się rozmów (i trzyma je razem).

    Autor komentarza, niedziela, 22 lis 2009 #

    • Tak daje efekty. Co prawda nie w FB, bo on jest dla moich znajomych, więc oni i tak wiedzą o moich blogach ;)

      Musimy zrozumieć że w teorii Flaker i Blip to podobne serwisy, więc logicznie jest umieszczać na nich te same wypowiedzi.

      Nie piszę o kwiatkach czy pszczółkach czy o tym jaką kawę właśnie zrobiłem tylko o zagadnieniach z szeroko rozumianej dziedziny IT i to może zainteresować zarówno Blipowiczów jak i Flakerowiczów.

      Czasem potrzebuję pomocy w jakiejś materii (jak na załączonych do tego wpisu screenach) i w takim przypadku również logiczne jest pisanie i tu i tu bo czasem mi pomoże ktoś z Flakera a czasem ktoś z Blipa.

      Autor komentarza, niedziela, 22 lis 2009 #

    • @Mekk: Dzięki Twojemu wpisowi doklikałem się do posta Hazana. Pierwszy raz go widziałem, musiał mi jakoś umknąć. A szkoda, że go wcześniej nie znałem, bo traktuje o tym samym problemie.

      Przy czym Grzegorz opisał to w kwestii promocji swoich wpisów (czyli od strony twórcy treści), a ja w tym wpisie skupiłem się jakby bardziej na odbiorcy, osobie śledzącej takich twórców.

      Co do rozrzucania ruchu – ciągle eksperymentuję, od czasu do czasu zmieniam „miejsca spamowania”, wciąż jednak staram się znać umiar. Ale na pewno mogę już teraz potwierdzić, że _sensowne_ rozrzucanie ruchu daje wymierne (w postaci np. liczby odwiedzin, komentarzy) korzyści.

      Np. na Spinaczu zarejestrowałem się bardziej z ciekawości żeby zobaczyć nowy serwis, podpięcie tam RSS trwało kilkanaście sekund i w ciągu ostatnich trzech miesięcy wygenerowało może z 5 odwiedzin. Inna sprawa, że pewnie nikt nie wiem, że na tym serwisie mam konto – http://spinacz.pl/tomasztopa ;)

      Najbardziej pozytywnie zaskoczyły mnie wyniki wrzucenia kilku zajawek wpisów na Naszą-Klasę / Śledzika. Tam wśród znajomych, którzy (świadomie lub nie ;)) mnie obserwują, są głównie osoby, dla których Blipy i inne Flakery to czarna magia. Wrzucam tam od czasu do czasu jakiś link do wpisów, które mogą zainteresować „zwykłego śmiertelnika”, dodaję do linku odpowiednio napisaną zapowiedź… i efekty są zadowalające.

      Autor komentarza, niedziela, 22 lis 2009 #

  10. Na blogu Kolegi Mekk (kilka komentarzy nad tym) znalazłem ciekawą wypowiedź, której fragment pozwolę sobie tutaj zacytować:

    Dla uświadomienia sobie, na ile jest to naturalne, proponuję prosty eksperyment myślowy: wyobraź sobie, że idziesz na obiad z przyjaciółmi, niestety – rezygnując z tego powodu z grilla u innych znajomych. Niemniej jednak, masz ze sobą jakiś nadajnik a do grillowych znajomych podsyłasz głośniczek. I transmitujesz im wszystko, co powiesz na obiedzie.

    Z grubsza tak właśnie działa podgląd blipnięć na flakerze, flaknięć na spinaczu czy twitnięć na facebooku. Ni stąd ni zowąd widzę fragmenty jakiejś rozmowy, której całość jest dla mnie niedostępna, a jeśli próbuję się do niej włączyć, nikt mnie nie słyszy.

    Autor komentarza, niedziela, 22 lis 2009 #

    • Tomasz poruszył istotny problem, ale nie „posegregował” przypadków.

      To co opowiadasz to towarzyski stream.

      U mnie miałoby zastosowanie co innego. Idę na określony event IT czy też premierę sprzętu i robię to co robi prasa / telewizja pokazuję to samo wydarzenie w kilku źródłach na raz.

      Analogia do tego, po co mieć kilka kanałów informacyjnych jak powinny być wyłącznie wiadomości w TVP1 o 19:30.

      Autor komentarza, niedziela, 22 lis 2009 #

  11. Gorzej, jeśli Flaker zaciąga coś z Blipa, który pociągnął z Twitera, z boku jeszcze swoje pobiera jakiś FriendFeed, który wysyła też na Blipa.

    W przypadku rekordzistów, o ile dobrze pamiętam, oznaczało to wielokrotne duplikowanie tej samej wiadomości, w odstępie kilkunastu minut czy kilku kwadransów. Najfajniej to jak wiadomość brzmi „użytkownik Taki-a-Taki napisał coś tam-i-tam”.

    Autor komentarza, niedziela, 22 lis 2009 #

    • Dokładnie, pamiętam pierwsze synchronizacje Flakera i Blipa. Tama sama wiadomość potrafiła się sklonować kilka razy, za każdym razem krótsza o nowy link do jej źródła… Dobrze, że chociaż to zostało już jakoś ogarnięte.

      Autor komentarza, niedziela, 22 lis 2009 #

  12. @Tomek: Porównanie z Wiadomościami na TVP zupełnie nie trafione. Masz kilka kanałów, na każdym dane wydarzenie jest przedstawione przez innych autorów, z innej strony, inne są ujęcia, inny komentarz itp. Wyobraź sobie teraz sytuację, kiedy na każdym kanale TV nadają dokładnie ten sam materiał, w każdej gazecie masz dokładnie te same artykuły (no, w niektórych z 1-2 dniowym opóźnieniem), a wreszcie spotykasz się na piwie ze znajomymi by posłuchać tych samych plotek, które słyszałeś w pracy czy w domu. Ba, co gorsza – identycznych zarówno w formie jak i treści.

    A dokładnie to serwują osoby, które bezmyślnie spinają wszystkie serwisy lifestreamingowe automatami.

    Dawno temu na grupach dyskusyjnych za nagminny crossposting dostawało się solidnego plonka z „wpisem do akt” i wilczym biletem. Niestety, młodsze pokolenie zasady współżycia w społeczeństwie sieciowym ma głęboko w mało szlachetnej części pleców.

    Autor komentarza, niedziela, 22 lis 2009 #

    • Ok to inaczej Ci napiszę. „Transmisje” w telewizjach z np. Komisji śledczych … ta sama treść i patrz na kilku kanałach to samo ;)

      Autor komentarza, niedziela, 22 lis 2009 #

    • OK, w porządku. Tylko pokaż mi, ile chociażby w Twoich statusach jest transmisji (obiektywnie, wszystko jak leci) z wydarzeń a ile informacji, które zwróciły właśnie akurat Twoją (subiektywnie) uwagę?

      Dzięki usługom mikroblogowym każdy może być redaktorem… ba! dyrektorem swojej własnej „instytucji” medialnej. A który rozsądny dyrektor będzie na wszystkich kanałach nadawał tę samą treść? ;)

      Autor komentarza, poniedziałek, 23 lis 2009 #

    • To była tylko analogia.

      Ja po prostu informuję o swoich, właśnie subiektywnych, przemyśleniach potencjalnych zainteresowanych.

      Jak już pisałem, nie faworyzuję konkretnego kanału i umieszczam informacje równolegle na kilku.

      Dlaczego? Ponieważ uważam że są to konkretne treści i nie powodują zbędnego szumu.

      Piszę subiektywnie ale o konkretnych dziedzinach / branżach.

      Ktoś kto mnie śledzi na X serwisie nie będzie miał wrażenia odbioru wypowiedzi wyrwanej z kontekstu ponieważ wszelkie rozmowy wewnątrz konkretnego serwisu prowadzę przez PW.

      Nawet biorąc „na tapetę” mój tekst z Tomka screenu. Szukam opinii o firmach oferujących VPSy więc puszczam to pytanie. BARDZO dobrze że powiela się w kilku serwisach bo dzięki temu mogę liczyć na odpowiedź i uzyskanie pomocy od osób których nie znam (nie mają mnie w obserwowanych) a śledzą konkretny tag (większość z tych serwisów oferuje śledzenie tagów).

      Nie przeczę, że dyskusja o powielaniu kanałów informacyjnych jest potrzebna ale akurat powoływanie się na przypadek mojej osoby nie jest zbyt trafny (nawet jeśli był to tylko przypadek i pierwszy przykład z brzegu).

      Autor komentarza, poniedziałek, 23 lis 2009 #

    • Yano mądrze napisał („który rozsądny dyrektor będzie na wszystkich kanałach nadawał tę samą treść?”). Wrzucanie tego samego na wszystkie możliwe społecznosciówki jest wkurzające. I nie chodzi tylko o typowo blipowe wpisy na fejsbuku. To dla mnie zwyczajne spamowanie – tym bardziej, że publiczność blipowa, fejsbukowa czy śledzikowa różni się od siebie. No, chyba, że ktoś ma przerośnięte ego lub szuka klików dla swojego bloga.

      Rozumiem agregowanie wpisów z bloga na fejsbuku, podpinanie tam jutuba, ale trąbienie na wszystkich społecznościówkach o tym samym i w tej samej formie jest po prosu słabe.

      Autor komentarza, wtorek, 15 gru 2009 #

  13. Pytanie jest kiedy dojdziemy do momentu ze ruch generowany pomiedzy serwisami przez wszelkie API przewyzszy ruch generowany przez userow. W rzeczywistosci juz dzisiaj napisanie przez jednego usera jednej wiadomosci „zaliczane” jest w sieci jako aktywnosc uzytkownikow kilku serwisow i napisanie kilku wiadomosci. A jak wiadomo unikalny content jest najwazniejszy :)

    Autor komentarza, niedziela, 22 lis 2009 #

    • Unikalny content jest ważny – jasne. Ale wydaje mi się, że tutaj (o ile już mówimy o promowaniu bloga) bardziej chodzi o wzbudzenie zainteresowania wśród użytkowników, a nie robotów indeksujących ;)

      Autor komentarza, niedziela, 22 lis 2009 #

  14. Raczej mysle o przywiazaniu uzytkownika do serwisu „spolecznosciowego”. Jezeli tresci, ktore mnie interesuja sa powtarzane w innych serwisach (czyt. moi znajomi w nich umieszczaja te same fotki, dokladnie te same wpisy) to przewaga poszczegolnych maleje. Teoretycznie powinienem wybrac ten, w ktorym mam najwiecej znajomych, ale wlasnie poprzez agregacje moge ich content przerzucic latwo do innego serwisu, a swoj content tez nadawac z dowolnego serwisu. Dochodzimy do absurdalnej opcji ze ja wrzucilem status na blipa, ktory jest zlinkowany z moim kontem na flakerze, ktory zlinkowalem z kontem na facebooku, ktore obserwuje moj znajomy… w tej konstelacji flaker przerzucil wiadomosc jako agregator, ale nie ma lojalnego uzytkownika – ani nadawcy, ani odbiorcy… a ile jest wart content, ktory wygenerowalem, czyli komunikat „jutro jade do zg” ? :)

    Autor komentarza, niedziela, 22 lis 2009 #

  15. Chciałbym tylko profilaktycznie wyjaśnić jedną rzecz:

    Przyznaję, przedstawiony na screenie przykład blipnięcia/twitnięcia/flaka Tomka nie jest najszczęśliwszy jeśli chodzi o zawartość merytoryczną, za co serdecznie przepraszam. Nie było moją intencją specjalne znęcanie się nad konkretną osobą lub tematem, tylko pokazanie jaką drogę pokonuje taka wiadomoć.

    Rozumiem wszystkie argumenty przemawiające za kopiowaniem swoich wiadomości dalej. Chciałem pokazać problemy, na które mogą trafić osoby obserwujące nas w wielu miejscach, oraz pewne niedogodności związane z automatyzacją takich synchronizacji.

    Autor komentarza, poniedziałek, 23 lis 2009 #

    • Ja Cię Tomku doskonale rozumiem i nie mam żadnego żalu. Tylko po prostu komentujący pociągnęli dyskusję na inne tory i „przypadkiem” obrywam za jakieś pokemony ;) co duplikują prywatne wątki i dyskusje, powodując chaos informacyjny.

      Można by było na przyszłość pokusić się pewne usystematyzowanie występujących przypadków duplikowania treści / łączenia profili komunikacji.

      Autor komentarza, poniedziałek, 23 lis 2009 #

Robisz zakupy w internecie?
Pomagaj ZA DARMO przy okazji
4000 organizacji społecznych i ponad 1000 sklepów