Próba generalna przed końcem świata trwała niecałą godzinę

 

Google Panic

Przez godzinę zdanie „This site may harm your computer” (tudzież „Ta witryna może wyrządzić szkody na Twoim komputerze” i jego wszelkie regionalne tłumaczenia) było na językach i klawiaturach tysięcy internautów z całego świata.

Są już wpisy na najpopularniejszych techblogach, są informacje na stronach głównych portali, internetowych serwisach telewizji i prasy, na pewno będzie też o tym wzmianka w wieczornych wydaniach serwisów informacyjnych. W poniedziałek za pośrednictwem gazet informacja o awarii Google dotrze do osób, które nie korzystają codziennie z internetu.

Widzicie te nagłówki? „Google Flags Whole Internet As Malware”, „Google zablokowało internet„? Google kontroluje cały internet, Google jest internetem.

A tak na marginesie, jeszcze jedna rzecz: Zauważyliście jak wielkie emocje wywołuje taka awaria wśród internautów?. Podobnie się dzieje w przypadku gdy inne popularne serwisy lub usługi są chwilowo niedostępne. Pamiętacie co się działo gdy podobne problemy miały Nasza-Klasa, Twitter, Blip, FeedBurner, Google Analytics…? Takie nerwowe zachowania wynikające z odcięcia nas od ulubionego serwisu, to już swoiste oznaki uzależnienia… Od internetu, od konkretnej usługi, konkretnej marki.

Przeglądając różne serwisy i blogi rzucają się w oczy totalnie skrajne komentarze: licytacje u kogo awaria trwała dłużej („wcale nie 15 minut! U mnie nie działało 20!!!”) czy publiczne ogłaszanie zmiany wyszukiwarki („przez awarię Google nie mogłem pracować! Od jutra Yahoo/MSN/Cuil!”, „Zmieniam wyszukiwarkę, nigdy więcej Google!”).

Samo narzekanie na ten (bądź co bądź) chwilowy pad Google to w ogóle bardzo ciekawe zjawisko. Na trzech różnych blogach widziałem komentarz tego samego człowieka, który żali się, że przez całe 30 minut nie mógł szukać zdjęć. I musiał przesiąść się na Yahoo, chociaż nie używał go od 8 lat. Straszne! Ile czasu zajęło napisanie tego komentarza na wszystkich blogach?

Wyobrażacie co by się stało, gdyby jednego dnia nagle padło Google, Facebook, MySpace, Twitter i jeszcze Nasza-Klasa na dokładkę? ;)

A co było przyczyną awarii? Jeden znak.

Możesz mieć najpotężniejszą sieć serwerów na świecie, a rozłoży Cię drobny błąd człowieka. Cały problem wziął się stąd, że na listę zidentyfikowanych przez StopBadware.org stron zawierających podejrzane treści wkradł się… znak „slash” (” / „). A tak się składa, że slash znajduje się w każdym adresie w bazie Google:

What happened? Very simply, human error. Google flags search results with the message „This site may harm your computer” if the site is known to install malicious software in the background or otherwise surreptitiously. (…) StopBadware carefully researches each consumer complaint to decide fairly whether that URL belongs on the list. Since each case needs to be individually researched, this list is maintained by humans, not algorithms We maintain a list of such sites through both manual and automated methods. We work with a non-profit called StopBadware.org to come up with criteria for maintaining this list, and to provide simple processes for webmasters to remove their site from the list.

We periodically receive updates to that list and received one such update to release on the site this morning. We periodically update that list and released one such update to the site this morning. Unfortunately (and here’s the human error), the URL of ‚/’ was mistakenly checked in as a value to the file and ‚/’ expands to all URLs.

Szczegóły opisano na oficjalnym blogu.

Update: ciekawostka: BadWare.org zdementowało informację, że ” / ” na liście to ich wina, Google musiało aktualizować wpis.

Wpis opublikowany 31 stycznia 2009
Tagi: , , , ,
Kategorie: google, internet, Polecane wpisy, twitter, wszystkie

Zobacz również:

Komentarze do wpisu "Próba generalna przed końcem świata trwała niecałą godzinę"

  1. Przydałoby się aby projektant bazy zablokował dodawanie filtrów krótszych niż 3-4 znaki co by wyeliminowało tak duże katastrofy,
    btw. jak sie nie wpisze maila to po powrocie z komunikatu znika tresć komentarza i trzeba pisać od nowa.

    Autor komentarza, sobota, 31 sty 2009 #

  2. Autor komentarza, sobota, 31 sty 2009 #

  3. Mnie ciekawią 2 kwestie tego błędu:
    1. Jak wpłynęło to na zaufanie sklepu który oznaczony jako ‚malware’ wśród klientów, którzy nie zauważyli że to błąd google oraz jak duże sklepy odczuły spadek wejść z google
    2. Jak dużego spadku wizyt doznała np. nasza-klasa której użytkownicy często wchodzą przez google.

    Autor komentarza, sobota, 31 sty 2009 #

  4. 1. Zakrzyknęli „apokalipsa” i wyłączyli komputer. Nigdy nie wrócą na stronę tego sklepu, a przecież chcieli wykupić tam cały towar. Milionowe straty, myślę że Google nie pozbiera się po tych wszystkich procesach jakie zostaną im wytoczone.
    2. Dokładnie 170456 i 1/2 wizyty mniej.

    Serio kogoś to interesuję, czy piszecie bo wypada pisać?

    Autor komentarza, sobota, 31 sty 2009 #

  5. Interesuje – czy masz z tym problem?

    Autor komentarza, sobota, 31 sty 2009 #

  6. Tylko ja chyba właśnie nie mam.

    Autor komentarza, sobota, 31 sty 2009 #

  7. Z jednej strony to była TYLKO GODZINA, z drugiej AÅ» GODZINA w sobotnie popołudnie – w Europie, w USA to były wczesne godziny poranne, więc i „szkody” tam będą mniejsze. Nie tylko do N-K wchodzi sporo ludzi z poziomu wyszukiwarki, wielu serwisom mogło odpłynąć sporo ruchu.

    Co do sklepów – hm… procesy o „zniesławienie” głównie by pochodziły z US, bo to tam w większości przypadków się skarży wszystkich o wszystko, a godzina awarii działała na ich korzyść. I chociaż wszystkie linki zostały od góry do dołu oznaczone, to pewnie masa ludzi klikających z przyzwyczajenia w pierwszą z brzegu pozycję nie zwróciła na to uwagę i była bardzo zdziwiona. Z drugiej strony informacje o tym incydencie pojawiły się później chyba we wszystkich mediach, na pewno do większości to dotarło i powinno to jakoś skojarzyć z problemem.

    Autor komentarza, sobota, 31 sty 2009 #

  8. Po rozmowie przeprowadzonej kilka chwil temu, taka myśl:

    – Google dziś nawaliło, nie można było praktycznie korzystać z wyszukiwarki
    – Co zrobić w takiej sytuacji?
    – No jak to co…? Skorzystać z jednej z setek innych wyszukiwarek…
    – Ale jak je znaleźć, skoro Google nie działa?

    Autor komentarza, sobota, 31 sty 2009 #

  9. Trzeba było pójść zrobić sobie herbaty, odprężyć się chwilę i po krzyku ;) Nie wiem z czego ludzie robią problem? Google nie działa? Są przecież jeszcze inne wyszukiwarki. Jak w moim mieście jest rozkopana któraś z dróg dojazdowych do pracy, to nie stoję przed tymi wykopami trzy dni, tylko jadę inną drogą.

    Oj ludzie, ludzie – trochę dystansu do tego wszystkiego ;) Naprawdę wtedy żyje się lepiej!

    Autor komentarza, niedziela, 1 lut 2009 #

  10. @Łukasz No proszę, cytują Cię :-)
    Tak się składa, że nic nie wyszukałem w Google w ciągu tych 40 minut, także błąd dla mnie nie istnieje. Nie piszę też na 100 blogach jaki to jestem oburzony. Co prawda Google, jako światowa marka, powinna wystrzegać się takich błędów, ale kiedyś musi być pierwszy raz. Miotaliśmy się gdy upadały takie serwisy jak nasza-klasa, Blip czy FeedBurner; niektórzy ludzie zwykle mówią co myślą.
    Czekam na wpis z Antyweb, który zapowiedział Grzegorz. Ma On podobno jeszcze inne zdanie :-)

    Autor komentarza, niedziela, 1 lut 2009 #

Robisz zakupy w internecie?
Pomagaj ZA DARMO przy okazji
4000 organizacji społecznych i ponad 1000 sklepów