Google Desktop with Gadgets

 

Google wypuściło właśnie nową wersję swojej aplikacji Google Desktop, wciąż w wersji beta oczywiście. Zaczęło się od małego ustrojstwa, które miało zastąpić tego szukającego plików szczeniaka dostępnego w Windows XP pod klawiszem F3, a tu proszę – aplikacja ma więcej bajerów niż by się można było spodziewać…

Instalacja

Instalacja przebiegła szybko i bezproblemowo. Niestety nie ma dostępnej polskiej wersji językowej, więc wybrałem domyślną, angielską. 2mb pliczek ściągnął się bardzo szybko i zaraz po dwukliku na ikonkę zaczął automatycznie się instalować. Chwila moment i to bydle zaczęło mi robić swoje porządki na pulpicie. Najpier zmniejszyło mi pole widzenia wbijając się jako sidebar po prawej stronie ekranu, a zaraz potem wyskoczyła mi w Firefoksie nowa zakładka z załadowaną stroną Google i kilkoma opcjami do ustalenia.

„It’s not the usual yada yada.”

Najpierw dostajemy możliwość wyboru, czy chcemy dodać do aplikacji opcję przerzukiwania naszej poczty GMail oraz przechowywania naszych ustawień programu na serwerze Google. Obydwie funkcje wymagają podania naszych danych do Google Account.

Ciutkę niżej jest mała, domyślnie zaznaczona opcja: Uczyń Google domyślną wyszukiwarką w Internet Explorerze. O skubaństwo małe, jakie miłe chce być dla nas i pomóc nam pozbyć się domyślnego msn.com :) Klikamy dalej i dostajemy takie cudo, zaznaczone na czerwono:

Please read this carefully. It’s not the usual yada yada.

When you use Advanced Features, you may be sending non-personal usage information and information about websites you visit to Google.

For example, Google Desktop sends Google information about the news pages you visit in order to personalize the news you see in Sidebar. We use other non-personal usage data, including crash reports, to help improve Desktop’s performance. Please note that none of this data actually tells us who you are; we use it merely to improve Desktop’s ability to give you the information that’s most relevant to you.

Hm… no tak, zanim jeszcze zdążyłem wyłapać o co mu chodzi i zdecydować się, jak zaawansowanych funkcji używać, już w sidebarze miałem wykryte kanały RSS z mojego webloga, którego akurat miałem otwartego w FF… Google lubi wiedzieć co robimy…

Co my tu mamy?

Podstawową funkcją jest oczywiście wyszukiwanie plików na naszym komputerze. Zaraz po zakończeniu instalacji, po naszym dysku zaczyna buszować robot, który indeksuje pliki.

Nasz sidebar jest jednak wypchany ciekawostkami od góry do dołu, w moim przypadku to prawie 800px propozycji Google. Mamy więc:

  • Okienko wyszukiwania w Google – wpisujemy co nas interesuje i jesteśmy kierowani na lokalną stronę Google, gdzie mamy wyniki przeszukiwania naszego komputera. Z tego samego miejsca możemy też szukać dalej informacji w Internecie używając wszystkich pozostałych usług Google.
  • E-mail – „Gmail user? Double click here.” – nic innego jak podgląd naszej skrzynki pocztowej udostępnianej nam przez naszą ukochaną firmę z Mountain View.
  • News – jeszcze gorące newsy z całego świata, prezentowane nam dzięki usłudze Google News. Można zmienić sobie sekcje newsów, ale nie zauważyłem podmiany tego na inny (zdefiniowany przez nas) kanał RSS.
  • Scratch Pad – notatnik. Małe okienko, gdzie możemy sobie zapisywać różne ważne rzeczy
  • Photos – Swoisty przegląd śmietnika, czyli zmieniane co kilkanaście sekund fotki z katalogu Moje Obrazy
  • Web Clips – a jednak jest opcja dodawania naszych prywatnych kanałów RSS :) Wygląda na to, że automatycznie dodaje kanały, które znajdzie dla aktualnie odwiedzanej strony.
  • Jakieś newsy plotkowe… Szkoda gadać
  • To Do – lista rzeczy do zrobienia. Ledwo widoczna, na pewno przydatna :)

No tak, ale to już mieliśmy od dłuższego czasu, dodali te wszystkie pierdoły chyba z okazji opublikowania wersji Google Desktop 2. A co jest zmaczkiem nowej wersji?

Inspector Gadget

Smaczkiem tej wersji są tzw. Google Gadgets, czyli pluginy rozszerzające funkcjonalność programu. Oczywiście zgodnie z trendami paraWeb2.0, każdy developer ma możliwość napisania własnej wtyczki, którą następnie będą uwielbiały miliony maluczkich na całym świecie :)

Na dzień dobry dostajemy takie pierdoły jak:

  • Analogowy zegarek umieszczony w prawym górnym rogu naszego pulpitu – tam, gdzie na pewno nikomu nigdy nie będzie przeszkadzał, gdy ktoś będzie się dobijał do ikonki Mój Komputer
  • Pilot do Windows Media Playera – przydatne jak jasny gwint – małe czarne, brzydkie, służące do przerzucania następnej piosenki na playliście.
  • Wskaźnik poziomu naładowania baterii – na grzyba mi kolejny? I tak większość czasu ten laptop działa na smyczy, do wypadów w teren spokojnie starcza mi to malutkie coś, co się pokazuje domyślnie w tray’u.

To było tylko tak na dzień dobry. Dużo więcej bzde… bajerów się znaczy :) możemy sobie ściągnąć ze stron Google. Czekają na nas zarówno tak oklepane fjuczery jak sprawdzanie prognozy pogody, sprawdzanie poczty w Outlooku, animowany kwiatek, kolejny zegarek (?) itp.

Dużo ciekawsze i o niebo bardziej przydatne na pewno będą wtyczki integrujące inne usługi Google w nasz sidebar, np. Google Calendar, Google Video czy Google Talk

.

Jak się z tym pracuje?

Wszystkie domyślne gadżety wyłączyłem, bo mi zaśmiecały pulpit. Rotator obrazków rozprasza podczas pracy, więc out. Google News z USA czy Nowej Zelandii, jak również wspomniane plotki ze świata mnie nie kręcą, więc też znikają. Kanały RSS i pocztę monitoruje mi automatycznie co 10 minut Thunderbird, więc kolejne dwie pozycje z sidebara są removed. Notatnik? Hm… Mam nad biurkiem zestaw żółtych samoprzylepnych karteczek, które spełniają zarówno rolę przypominania, jak i listy rzeczy do zrobienia, więc pozostałe dwie opcje też można wyłączyć.

Co mi zostało? Samo jedno okienko do wyszukiwania w Google… Ale jak już po roku człowiek sobie wyrobił nawyk, żeby używać skrótu do wyszukiwarki w pasku adresu Firefoksa, to nie jest nic więcej potrzebne.

Właśnie wyłączyłem wszystkie funkcje Google Desktop :) Ponieważ pliki zasadniczo mam ładnie poukładane w folderach dysku, to dodatkowa wyszukiwarka lokalna aż tak bardzo mi potrzebna nie jest… No to gdzie to ma tą funkcję odinstaluj? :)a

Wpis opublikowany 10 maja 2006
Tagi: , , , , , ,
Kategorie: Bez kategorii

Zobacz również:

Komentarze do wpisu "Google Desktop with Gadgets"

  1. A potrafi to dzia?a? na koncie z uprawnieniami u?ytkownika, czy nadal wymaga praw administratora (co jest jedną z najg?upszych rzeczy i mnie automatycznie zniechęci?o i dlatego nie u?ywam)?

    Autor komentarza, czwartek, 11 maj 2006 #

  2. Hm… szczerze mówiąc, to na swoim kompie mam tylko jeden profil z uprawnieniami admina, więc nawet nie sprawdza?em… Postaram się jednak wbi? na starego PieCa, gdzie są ró?ne profile

    Autor komentarza, czwartek, 11 maj 2006 #

  3. A znacie jakiś naprawdę porządny pasek sidebar ?

    Autor komentarza, czwartek, 14 cze 2007 #

Robisz zakupy w internecie?
Pomagaj ZA DARMO przy okazji
4000 organizacji społecznych i ponad 1000 sklepów