Wymiana dowodów (dowodu) – 1 stycznia czy 31 marca 2008?

 

Mam cichą nadzieję, że Wujek Google nie zawiedzie i ten wpis wyląduje dość wysoko w wynikach wyszukiwania.

Oglądam TVN24 – temat tygodnia: wymiana dowodów. Przeglądam prasę: wszyscy piszą o strasznych kolejkach przed urzędami gmin, gdzie ludzie czekają na wymianę dowodu. Skończyły się święta, zostało 5 dni do końca roku i wszyscy na hurra nagle sobie przypomnieli nie?

Nowy dowód osobisty

  • „Dantejskie sceny w urzędach miasta”
  • „Tłumy osób składających wniosek o wymianę dowodu osobistego wypełniły dziś korytarze w urzędach miasta w całym kraju.”
  • „Interesantom puściły nerwy i doszło do bójki”
  • „W całym kraju książeczkowych dowodów osobistych na nowe nie wymieniało jeszcze ok. 2,5 mln osób.”

Współczuć konieczności stania w kolejkach? Psioczyć na urzędników? NIE! TO WSZYSTKO WASZA WINA, LENIE ZAKICHANE!

Nie jesteśmy jeszcze w Europie?!

Dowody osobiste wymieniamy od 2001 roku. Od 7 lat był znany harmonogram wymian i każdy miał kupę czasu na znalezienie tych 15 minut na wizytę w urzędzie gminy.

Fakt, nie jesteśmy jeszcze w Europie. W innych krajach ludzie nie zostawiają takich rzeczy na ostatnią chwilę! Gdyby to Tobie kazali przyjść do pracy i siedzieć po godzinach pomiędzy Bożym Narodzeniem a Sylwestrem to byś psioczył, że nie dają ani chwili spokoju. Ale Ty wymagasz tego od innych. Urzędnik też człowiek!

A bo mi nikt nie powiedział wcześniej!

Jaaasneee…. Tłumacz tak sobie Miśku dalej, usprawiedliwiaj się ile wlezie. Leń jesteś i tyle. Mam przypomnieć ile to razy było przypominane? Poniżej dwa spoty z lipca i sierpnia 2007 roku – te materiały przypominały Ci o obowiązku wymiany dowodu już cztery miesiące temu!


A o kolejna relacja: z września 2007:

Nie miałem wcześniej czasu!

Przez cały rok nie znalazłeś chwili czasu, żeby zostawić wypełniony wniosek? Wcześniej nie było takich straszliwych kolejek, można to było załatwić w 5 minut! W Gdańsku Urząd Miejski pracuje nawet w soboty! Gdybyś chciał, to byś znalazł czas!

Nie chcę płacić!

Wymiana dowodu kosztuje 30zł. TYLKO 30zł. Jednorazowa opłata. Jeśli rozłożysz sobie tą kwotę na cały rok, wystarczy, żebyś każdego dnia odkładał do świnki skarbonki symboliczne 10gr. A ponieważ wiesz już od 7 lat, że będziesz musiał ten dowód wymienić, to mogłeś sobie każdego dnia tego grosika odłożyć.

Przecież mam czas jeszcze do końca marca!

Przedłużenie terminu ważności starych dowodów aż do końca marca uważam za błąd. Dasz komuś palec, to wyrwie Ci całą rękę. Jeśli ktoś usłyszy, że stary dowód jest ważny do końca marca, to pójdzie wymienić swój stary dowód dopiero w połowie marca. Co go obchodzi, że ma obowiązek złożyć wniosek o nowy dowód do końca roku? Mówili o marcu, to co mnie styczeń obchodzi? Ludzie nie myślą. Niestety…

Kiedy się zaczynamy interesować wymianą dowodów?

Dwa wykresiki z Google Trends:

Search query: wymiana dowodów

Wymiana Dowodów

Search query: wymiana dowodu

Wymiana Dowodu

Generalnie ludzie sobie przypominają o tym w połowie czwartego kwartału. W roku 2007 jednak miła niespodzianka i już na wiosnę niektórzy (Poznaniacy się nieźle zmobilizowali ;)) zaczęli szukać informacji o tym.

A co w kwietniu?

Jestem pewien, że w pierwszym tygodniu kwietnia wszystkie telewizje i brukowce będą pokazywać zapłakanych ludzi, którzy dostali mandat za brak nowego dowodu, bo „nie wiedzieli”, „zapomnieli” lub „nie zdążyli”. Å»ycie…

Wpis opublikowany 28 grudnia 2007
Tagi: , , , , , , ,
Kategorie: Bez kategorii

Zobacz również:

Komentarze do wpisu "Wymiana dowodów (dowodu) – 1 stycznia czy 31 marca 2008?"

  1. Miałem praktyki studenckie w Urzędzie Miasta (dz. Bemowo) i pamiętam jak dziś rozmowy w ten deseń:

    – Proszę pamiętać o wymianie dowodu w ciągu przyszłego roku (to było w 2006r.)
    – A ile to kosztuje?
    – 30 PLN
    – To ja nie wymienię!

    No to nie! Mamo, to nie ja nie odbiorę paczki z poczty czy nie załatwie nic w bnku.

    Teraz jeszcze 2 słowa odnośnie opłaty.
    Państwo ściąga z nas podatki oraz opłaty. Opłaty mają dwojaki charakter. Albo odzwierciedlają wartość wykonaanej „usługi” albo są ustaloną opłatą na rzecz Skarbu Państwa pobieraną „przy okazji” świadczenia różnych usług. Jeśli ktoś uważa, że wytworzenie dowodu, przetransportowanie go etc. nie kosztuje 30 pLN niech włoży tą opłatę w woreczek #2.

    Autor komentarza, piątek, 28 gru 2007 #

  2. Dodam jeszcze – sam czekałem, zwlekałem, ale teraz zamiast stać w długaśnych kolejkach, wystarczyło rano koło 7.00 przyjechać (Kraków!) po bloczek na godzinę, po czym o ustalonej godzinie przyjechałem i w owe przysłowiowe 15 minut wniosek złożyłem. Tyle :)

    Autor komentarza, piątek, 28 gru 2007 #

  3. Jak to zwykł mówić Henryk Kwinto: „Trzeba było uważać” :)

    Autor komentarza, piątek, 28 gru 2007 #

  4. Chciałem zwrócić uwagę na dwa aspekty wymiany:

    – Samo pojęcie dowodu osobistego ma bardzo PRLowskie korzenie (o konieczności meldunku, który nierozłącznie wiąże się z DO nie wspomne). Ale, obywatel RP ma jeszcze 2 inne dokumenty stwierdzające jego tożsamość – paszport i prawo jazdy (oba wymieniane w ostatnich latach). W wielu państwach te dwa ostatnie spokojnie wystarczają do potwierdzenia tożsamości, więc zdanie „W innych krajach ludzie nie zostawiają takich rzeczy na ostatnią chwilę!” w takim sensie jest bez sensu.

    – Procedura wymiany dowodu jest co najmniej nieprzygotowana. Petent musi osobiście udowadniać, że nie jest wielbłądem i pokazać stary dowód, odpis aktu urodzenia i wniosek. Na każdym z tych dokumentów są moje dane, w dodatku zapisane także na różnych papierkach po stronie urzędu (pierwszy meldunek, wniosek o stary dowód). Mało kto pamięta, że po odpis też trzeba się pofatygować (najciekawiej się robi, jak urząd stanu cywilnego jest w innym mieście, niż zameldowanie). Zdanie „Przez cały rok nie znalazłeś chwili czasu, żeby zostawić wypełniony wniosek?” mogę potraktować jak dobry żart. NIE DA SIĘ złożyć wniosku drogą pocztową, a tym bardziej elektroniczną.

    I teraz najlepsze, jeśli jestem zameldowany w mieście X, akt urodzenia mam w mieście Y, ale mieszkam i pracuję w mieście Z (leżącym na drugim skraju kraju), to muszę tarabanić się przez 8 godzin tylko po to, żeby w Y pobrać odpis aktu urodzenia, osobiście stanąć w kolejce w urzędzie w X o 7 rano, a o 12 wejść do pokoiku i patrzeć przez pół godziny (odmierzone zegarkiem), jak pan urzędnik szuka wszystkich ‚moich’ papierów, jakie urząd ma, każdy ogląda w mojej obecności, przepisuje to, co jest na wniosku na 2 różne komputery i do zeszyciku, skanuje papier i zdjęcie, i odhacza moje nazwisko w zeszyciku. W moim przypadku był to więc koszt biletów i wymiany, a także 2 dni wyjętych z życiorysu. Nie, nie było to ’15 minut’.

    Oczywiście, jeśli zmienię miejsce zameldowania albo stan cywilny, to czeka mnie podobna procedura, bo Polska Urzędnicza nie przepuści, a na plastiku nie da się nic dopisać. Tak więc cała ta wymiana to tylko konserwacja obecnego stanu, który jest z kolei przedłużeniem sytuacji z PRL.

    Autor komentarza, piątek, 28 gru 2007 #

  5. Te dwa wykresy świetnie przedstawiają dwa modele mentalne – „wymiana dowodów” jako akcja urzędnicza, to nie to zadanie, które mają wykonać pojedyńcze osoby szukające w guglu – „wymiana dowodu” – jednego, mojego. A jakże często wytwórcy treści myślą tylko o sobie! (Tomasz myśli o wszystkich w <h1> ;))

    Autor komentarza, piątek, 28 gru 2007 #

  6. Jak ja się cieszę, że wraz końcem terminu ważności mojego dowodu nie będę musiał stać w kolejkach, tak jak teraz wszyscy stoją ;-)
    Przpuszczam, że jeśli nic się nie zmieni w aktualnych regulacjach w sprawie dowodu, za 10 lat będą podobne kolejki (albo zapchane łącza ;).

    Autor komentarza, piątek, 28 gru 2007 #

  7. Pozwoliłem sobie dodać na wykop: http://www.wykop.pl/link/38437/wymiana-dowodow-dowodu-1-stycznia-czy-31-marca-2008

    PS. Przydałby się ładny przycisk umożliwiający łatwiejsze dodawanie — http://www.wykop.pl/narzedzia :)

    Autor komentarza, piątek, 28 gru 2007 #

  8. Przyznaję otwarcie – jestem leniem. Zwlekałam na ostatnią chwilę, tak jak z każdą sprawą, którą trzeba załatwiać w urzędach. W końcu poszłam, bo innego wyjścia nie miałam. Postałam grzecznie od samego rana w kolejce, o 15 wyszłam radośnie ze świstkiem uprawniającym do odbioru dowodu. Do nikogo pretensji o stracony dzień nie roszczę. Choć uważam, że samą procedurę przyjmowania wniosku o dowód trudno uznać za idealną. Nie wiem, czy tak wygląda to w każdym urzędzie, ale u mnie pani z okienka ręcznie, przy pomocy jednego palca, wklepywała wszystkie moje dane. Nie do końca rozumiem, czemu nie mogła tych danych po prostu znaleźć w bazie, w której od lat są (lub być powinny).

    Autor komentarza, piątek, 28 gru 2007 #

  9. Wymiana dowodów to w ogóle syf. Ja musiałem też się pofatygować. Nie aby zamienić książeczkę na plastik, ale żeby wyrobić sobie nowy plastik, bo ‚stary’ został wydany na 5 lat. Po co tylko na tyle? Po co w ogóle na ileś lat? A no po to, żeby tylko zdzierać cyklicznie z Polaków pieniądze. Jakby tego było mało, to nowy plastik, który tylko potwierdza de facto, że stary plastik jest prawidłowy ma oczywiście inną serię, numer, itp.
    Popaprane systemy mamy w tym kraju po to tylko, aby każdy z nas mógł się powkur… w urzędach.
    I przestańcie się ludziska w końcu dziwić, że tylu Polaków uciekło za granicę, bo tu nie ma co.
    Co do tego wpisu, to widać, że pisany na siłę po to tylko, żeby wbić się w google i zaśmiecić ludziom wyniki wyszukiwania, kiedy oni chcieliby na prawdę zasięgnąć informacji na temat wymiany dowodu i liczyć, że ktoś kliknie w adsensa.

    Autor komentarza, piątek, 28 gru 2007 #

  10. Do CEZIO:

    Cytat 1 „Petent musi osobiście udowadniać, że nie jest wielbłądem i pokazać stary dowód, odpis aktu urodzenia i wniosek.”

    Nie do końca prawda.

    Cytat 2 „Mało kto pamięta, że po odpis też trzeba się pofatygować (najciekawiej się robi, jak urząd stanu cywilnego jest w innym mieście, niż zameldowanie).”

    j.w.

    Przynajmniej od kilku lat głównie wśród pracowników urzędów wiadomo, że Urząd nie może od obywatela wymagać okazania dokumentów w których Urząd jest posiadaniu. Czyli inaczej mówiąc (na przykładzie Urzędu Miasta Katowice) w Wydziale Spraw Obywatelskich w Biurze Obsługi Mieszkańca (BOM) na dole nie mają prawa od Ciebie wymagać odpisu aktu urodzenia ani innych dokumentów w których są posiadaniu, czyli nie musisz lecieć na al. Korfantego do Urzędu Stanu Cywilnego aby wyciągnąć skrócony akt urodzenia aby im go potem okazać. Mają prawny obowiązek sami sobie ten akt urodzenia odbić i dołączyć do Twojego wniosku. Ale zmuszają do tego Ciebie bo zawsze tak było i jest im tak wygodnie.

    I ta zasada obowiązuje przy wszystkich urzędowych dokumentach! Tylko wciąż jeszcze ludzie żyją poprzednią epoką i myślą, że to oni są dla urzędu. Często tak samo myślą urzędnicy (głównie starszej daty). A jest dokładnie odwrotnie. Urząd jest dla mieszkańców. Dzisiaj Urząd Miasta funkcjonuje dzięki mieszkańcom tegoż miasta i dzięki ich podatkom i dzięki nim Urzędnik ma prace i tak też powinien sie zachowywać. Jeśli jest odwrotnie to nie tyle możemy co powinniśmy Urzędnikom tą prawdę uświadamiać.

    No i jeszcze moim zdaniem:
    1. Skoro muszę wymienić dowód który traci ważność nie z mojej winy to nie powinienem za niego płacić. Takie wymiany powinny być pokryte z podatków.

    2. Ci, którzy nie wymienili dowodów w terminie powinni uzasadnić powód dla któego tego nie zrobili.

    3. Po co są dowody osobiste?? ?? ?? Czy po to by potwierdzić moją tożsamość?
    Czy po to by policjant mógł mnie wylegitymować? Dlaczego nie wystarczy prawo jazdy lub paszport? Dlaczego muszę nosić przy sobie dowód bo jego brak zgodnie z prawem jest wykroczeniem? Śmierdzi mi to minioną epoką.

    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    Autor komentarza, piątek, 28 gru 2007 #

  11. Co to za państwo które tak szykjanuje swoich obywateli, zmuszając ich do wymiany WAZNYCH BESTERMINOWO dokumentów na nowe które i tak będą ważne do następnej wymiany…

    Autor komentarza, piątek, 28 gru 2007 #

  12. JA jestem w pracy w godzinach pracy urzędu i nie jestem w stanie się urwać, brac l4, urlopu itp….

    ps. w ilu krajach europy obowiazuja dowody osobiste hmm ???

    Autor komentarza, piątek, 28 gru 2007 #

  13. Autor posta ma sporo racji ale cezio tez ma ciekawe spojrzenie, tylko ile z osob ktore nie wymienily dowodu ma dostep do sieci ? 30% ?

    Autor komentarza, piątek, 28 gru 2007 #

  14. Zastanawia mnie tylko, po co w ogóle wymiana (wiem, herezje :P)?

    Ile to instytucji „pyta” potem o stary, nawet anulowany dowód…? Przykład: wyrobienie paszportu dla nieletniego: dużo mniej formalności w przypadku, gdy… rodzice posiadają jeszcze nawet ANULOWANE dowody osobiste (mniej latania)…

    Paradoks, urzędnicy sami sobie wbijają nóż w plecy. :|

    Autor komentarza, piątek, 28 gru 2007 #

  15. @Rafał: zgadza się. Jeśli USC, w którym jest akt urodzenia jest w tym samym urzędzie, w którym jest meldunek, to urząd może załatwić transfer dokumentów wewnętrznie (tak jest w rozporządzeniu MSWiA). Tylko, że w moim przypadku tak nie było i musiałem odwiedzić USC w innym mieście. To był mój czas i pieniądz (bilety kosztują, państwo za takie wycieczki nie zwraca).

    Nie zadajesz sobie jednego pytania: po co w ogóle te odpisy? Urząd ma przecież ciągłość dokumentacji, dostęp do bazy PESEL, może się wymienić informacjami z innym urzędem gminy (robi tak w innych przypadkach), o wojewodzie i ministrze MSWiA nie wspomnę (to jemu podlega centrum personalizacji dokumentów). Do CDP trafia informacja przetworzona (choć rozporządzenie o wymianie dowodów przewiduje sytuację, wydaje mi się, że niezwykle rzadką, kiedy może trafić papier). Czemu więc nie bazować na tym, co jest już dostępne? Czemu konieczne jest osobiste stawiennictwo obywatela? Deklarację podatkową można wysłać pocztą, więc czemu tutaj ma być inaczej?

    Oczywiście, podległość petenta wobec urzędu powinna minąć wraz z poprzednim ustrojem. Niestety, znaczna część prawa jest odziedziczona po PRLu. Tak jest z ustawą o ewidencji ludności i dowodach osobistych, która żywcem przenosi powyższy schemat do współczesności (polecam lekturę samej ustawy oraz podsumowanie OlgierdaR: http://olgierd.bblog.pl/wpis,poslusznie;sie;melduje,6945.html ). Powtórzę się, ale wymiana dowodów to konserwacja tego stanu, bo każda zmiana treści dowodu będzie automatycznie wiązała się z jego wymianą, a to z wizytą w urzędzie, przetworzeniu papierków i radosnym oczekiwaniu na nowy, lśniący, bo zalaminowany, dowód. Jeśli zmiana formatu DO była konieczna (a pewnie była – układ z Schengen wymaga przetwarzania danych w obrębie SIS, a więc też możliwości automatycznego przetworzenia dokumentu tożsamości), to byłby to dobry moment, aby zastanowić się, czy:
    a) do statusu dokumentu stwierdzającego tożsamość w Polsce nie można dopuścić innych dokumentów, np. prawa jazdy (ale na horyzoncie pojawiają się też nowe legitymacje studenckie),
    b) dane umieszczone w DO są konieczne w takim zestawie, jak teraz (nieszczęsny obowiązek meldunkowy).

    Na okrasę przypomnieć należy, że po każdej wymianie dowodu obywatel powinien powiadomić stosowny Urząd Skarbowy (jeśli ma przyznany NIP).

    Autor komentarza, piątek, 28 gru 2007 #

  16. @cezio gratuluje że masz i paszport i prawo jazdy – ale sprawdź sobie jaki jest procent Polaków co posiada takie dokumenty. nie jest to 100% prawda? nie będą więc dla tych robić innego prawa, bo Tobie nie chce się latać do urzędu. poza tym liczba osób, która mieszka, pracuje i urodziła się w różnych częściach Polski jest także znikom, więc nie generalizuj.

    Autor komentarza, sobota, 29 gru 2007 #

  17. A ja ma pytanie. Nie złożyłem w ustawowym terminie i pewnie już nie złożę wniosku o wydanie nowego dowodu. Według wszelkich znaków na ziemi termin składania wniosków upływa 31.grudnia, czy w zwiazku z tym w styczniu nie będę mógł już takiego wniosku złożyć? Nie znalazłem nigdzie informacji na temat co z osobami, które nie złożyły wniosku w terminie. Wszędzie tylko straszą konsekwencjami za nie posiadanie nowego po 31 marca.
    Pozdrawiam.

    Autor komentarza, sobota, 29 gru 2007 #

  18. jakubecek:

    Hehe, no pomyśl co może się stać :) Podpowiem: NIC. 3 mln osób nie zdążą.

    PS. Najfajniejsza interpretacja to mojego ojca :P Skoro wolno tylko do 31. grudnia, to po 31 marca, kiedy straci ważność książeczkowy DO, przestaniesz być obywatelem tej RP…

    Autor komentarza, sobota, 29 gru 2007 #

  19. Cezio: Masz samą rację. Idąc dalej takim tokiem myślenia nie ma co rozbijać się na części pierwsze jak np. dyskusja o tym czy trzeba odpis czy nie trzeba. W licznych dyskusjach na ten temat można zatracić to co najistotniejsze. Przecież chodzi o to by uproscić u samej podstawy!

    7 lat na wymianę dowodu (ależ ten czas leci) to dość czasu by wprowadzić możliwość wymiany i weryfikacji przez internet (podpis elektroniczny), dość czasu by umożliwić wypełnienie tego samego wniosku, wydrukowanie go i wysłanie do urzędu, wreszcie dość czasu by uporządkować tą całą durną dokumentację. Na każdym piętrze, w każdym wydziale urzędu przy większości załatwianych przez petentów spraw wymagane są dodatkowe dokumenty. 7 lat to dość czasu by dostęp do wymaganych dokumentów urzędy zorganizowały sobie same. Z doświadczenia wiem, że załatwiając wiele spraw w wydziale obywatelskim, ale tez architektury i innych, trzeba dostarczać te same dokumenty w wielu kopiach. To bzdura.

    Podoba mi się podejście Amerykanów – zupełne przeciwieństwo biurokracji przy wydawaniu dokumentów (tzw ID Cards). Odcisk palca, zdjęcie, 30 sekund i masz dokument – a oni mają Cię w bazie. Jak już raz wpiszą sobie Twoją datę urodzenia, to każda uprawniona do tego służba może ją sprawdzić, na podstawie Twojej ID Card, odcisku palca czy nawet zdjęcia. Jakby Ci odebrało mowę przy policjantach to w swoim radiowozie wiedzą o Tobie wszystko co jest na Twój temat w bazie. To ich problem a nie Twój.

    A u nas? ZUSowi udowodnić trzeba że ZUSowi płacisz składkę… Urzędowi Miasta udowodnić musisz, że się urodziłeś wtedy i wtedy i że Ty to naprawdę Ty…

    I przy okazji wtrącę jeszcze jedno co strasznie mnie irytuje. Urzędy traktują swoich „klientów” – petentów po PRLowsku. Odnoszą się do nas jak do przestępców – WSZCZYNAJĄ wobec nas POSTĘPOWANIA ADMINISTRACYJNE, WZYWAJĄ DO ZAPŁATY i stosują wiele innych tego typu poPRLowskich technik. To kpina. Wyobraźcie sobie gdyby tak firma w taki sposób traktowała swoich klientów!?!? Nie do pomyślenia! Jeśli już ktoś zapomniał zapłacić to posyłamy kilka grzecznych upomnień (poza portalami, które zapominają dzięki komu żyją).
    Ja jako mieszkaniec, petent mam prawo oczekiwać, że Urząd przypomni mi np. o tym, że zapomniałem wnieść opłaty za pozwolenie na budowę (które zresztą dostane dopiero po dokonaniu wpłaty). Z drugiej strony jakim prawem Urząd decyduje czy pozwolić mi na MOIM terenie zbudować dom za MOJE pieniądze? I jeszcze muszę za to płacić? Paranoja… ale ok. koncze bo sie zaczynam negatywnie nakrecać :)

    Autor komentarza, sobota, 29 gru 2007 #

  20. Sorry, że odpowiedź dopiero teraz – nie miałem niestety możliwości sklecenia jej wcześniej.

    Do napisania tego posta natchnęły mnie relacje w TVN24, gdzie średnio co 17,5 minuty (+/- prognoza pogody) była relacja z jakiegoś urzędu gdzie wszyscy marudzili jak to mało czasu dano na wymianę, jak to teraz brakuje numerków, jaki bajzel i w ogóle. A jeszcze przed świętami były informacje, że urzędy zapraszają teraz. Ba, nawet w wigilię były wymieniane urzędy, które pracują od rana, żeby można było złożyć papierek. Nikt nigdzie nie narzekał na to, że trzeba przynosić dodatkowe papiery itp.

    Co nie zmienia faktu, że mnogość dokumentów i brak stosownych baz danych z naszymi danymi, które można wymieniać pomiędzy urzędami, to poważny problem i temat do długich dyskusji. Komentarze Cezia bardzo dobrze oddają wszystko.

    Przy czym chciałbym tylko przypomnieć, że nie ma obowiązku posiadania prawa jazdy czy paszportu. Ja mam ten komplecik, Wy macie, ale mnóstwo ludzi jest w stanie się wylegitymować tylko i wyłącznie dowodem osobistym.

    Autor komentarza, niedziela, 30 gru 2007 #

  21. Wykresy Google Trends piękne. Pokazujące cała istotę Polaka.
    W Toruniu w tej chwili trzeba być przed 7 rano po numerek, aby się załapałać. Mojej mamie trąbiłem od pół roku, a uznała, że dopiero po świętach to zrobi.
    Moim zdaniem jest to obowiązkiem Patrioty mieć dowód. Przecież dowód to coś dumnego…
    W żadnym kraju nie spotkałem takiej skopanej mentalności jak w Polsce. Gdzie indziej też była komuna, wojna i co?
    Taka Chorwacja, kilka lat po wojnie. Wchodzę do supermarketu a tutaj wieszak i szafka na rzeczy (ubranie, parasole, torby), aby ludzie z tym po sklepie nie musieli chodzić. I nikt tego nie pilnuje, nie ma czegoś takiego jak w Polskich hiperkach, że z plecakiem nie wpuszczą albo coś.
    2 młodych Niemców uznało za oczywiste, że mogą tam zostawić plecaki i pójść na zakupy :/

    Autor komentarza, poniedziałek, 31 gru 2007 #

  22. Zgadzam się z Tomaszem, wymienić dowód to żaden problem, jednakże to jest naturalne, ludzie mają to do siebie, że niestety odkładaja wszystko na ostatnią chwilę.

    Autor komentarza, środa, 2 sty 2008 #

  23. A tam, chrzanicie jak obłąkani. 4 lata temu załatwiałem przemeldowanie i siłą rzeczy musiałem wymienić dowód. Sama wymiana (złożenie wniosku) zajęła mi nie więcej niż 20 minut wliczając dojazd do urzędu. Wprawdzie meldunek musiałem załatwiać na raty w dwóch miastach, ale papierek o wymeldowaniu jak i o zameldowaniu dostałem od ręki. No, po 10 minutach czekania. Fakt, nie w smak mi było tłuc się 700km w obie strony po głupi świstek papieru ale to już wina stopnia informatyzacji urzędów a nie biurokracji w nich panującej. Teoretycznie mogłem to załatwić tradycyjną pocztą (i wizytą u notariusza), ale trwało by to ok. 2 tygodni a mi zależało na czasie.

    Po 0,5 tygodnia przed upływem terminu (niecałe 2 tyg. od złożenia wniosku) dostałem listem poleconym informację (z przeprosinami), że dowód będzie do odebrania tydzień później niż to miałem zapowiedziane (trudności z drukiem). Tak więc wszystko ładnie, pięknie i mam z głowy stanie w kolejkach z malkontentami, którzy, gdyby mogli to i fryzjera załatwiali by przez Internet. Odstawcie seriale S-F i wyjrzyjcie zza firewalla, bo zanim w życie wprowadzą wirtualne urzędy to jeszcze trochę czasu minie. :P

    Autor komentarza, środa, 2 sty 2008 #

  24. Doczytałem komentarze do końca więc jeszcze kilka spostrzeżeń:

    eRIZ – od roku 2000 dzieci nie są wpisywane do DO, tak więc mój stary dowód obecnie służy jako eksponat w domowym muzeum.

    Rafał – urzędy mają całe mnóstwo innych spraw na głowie niż porządkowanie papierków dotyczących Twojego dowodu osobistego. Przypominam, że jesteśmy blisko 40-milionowym państwem a przez te kilkadziesiąt lat życia społeczeństwa uzbierało się mnóstwo papierów.
    Owszem, nowe sprawy powinny być od razu wpisywane do elektronicznych baz danych, ale na to trzeba będzie jeszcze poczekać. Póki co nasi politycy (wybrani w drodze głosowania przez większość wyborców!) wolą wywalać kasę na instytucje, których istnienie w żaden sposób nie powinno zależeć od państwa (poza zgodą na ich działalność na terenie RP) zamiast sfinansować infrastrukturę informatyczną. O wyrzucaniu kasy w monopolistyczne błoto (Microsoft!) już nie wspomnę.

    No i na koniec: nie mam prawa jazdy, paszport stracił ważność 7 lat temu. DO jest jedynym sposobem sprawdzenia mojej tożsamości (poza targaniem mnie do komisariatu oczywiście).

    Autor komentarza, środa, 2 sty 2008 #

  25. Gdyby mi kazali wymienić dowód osobisty też czekałbym na ostatnią chwilę. Czemu urząd sam nie może wyrobić mi tego dowodu i wysłać mi wezwanie, że jest do odebrania? Czemu muszę składać wniosek?

    Co to w ogóle za paranoja, że państwo żąda ode mnie wymiany dokumentu i jeszcze wniosek muszę składać?! I płacić za to! Przecież to chore i nienormalne i tylko posowieckim bloku możliwe. W USA ludzie nie mają dowodów osobistych (chyba, że bardzo chcą) i żyją. A wiecie ile trwa zrobienie dowodu w USA? 10 minut (z robieniem zdjęcia). Prawo jazdy trochę dłużej, bo trzeba się samochodem przejechać i test napisać.

    Po co w Polsce dowody osobiste tym, co mają prawo jazdy albo paszporty?

    Autor komentarza, czwartek, 3 sty 2008 #

  26. ja również nie wymieniłem dowodu na czas ;-)

    Nie podoba mi się to, że trzeba płacić dwa razy za to samo. Lepiej byłoby gdyby te 30zł od prawie 40 milionów obywateli przelać na cele harytatywne lub WOŚP.

    Koszt wymiany powinien być pokryty z podatków.

    Autor komentarza, poniedziałek, 14 sty 2008 #

  27. Jestem obywatelem tego kraju, płacę podatki, stosuję się do obowiązującego prawa, ale w zamian chciałbym, żeby państwo traktowało mnie z szacunkiem. Jeśli dokument, wydany przez państwo mówi, że „wpisy i skreślenia (…) mogą być dokonywane tylko przez uprawnione organy i instytucje”, to nie zapisuję sobie w starym dowodzie przepisu na keks cioci. Jeśli ten sam dokument w punkcie trzecim pouczenia mówi, w jakich przypadkach jestem zobowiązany do wymiany (zmiany danych osobowych, uszkodzenia, wyczerpania się miejsca) – to tylko w takich przypadkach zgłaszam się do urzędu. Można było napisać: „lub zmiany przepisów dotyczących ewidencji ludności”. Nie ja wymyśliłem, że mój ważny bezterminowo dowód nagle przestaje być ważny. Ja wiem, jak się nazywam i nie potrzebuję do tego dowodu. Mogę udzielić tej informacji w odpowiedzi na uprzejme pytanie uprawnionego organu. Jeśli uprawniony organ nie wierzy, to niech sprawdza, ale niech nie zawraca mi tym głowy. Jeszcze jedno: te 30 złotych (plus kolejne 30 za zdjęcia) to oczywiście nie jest dużo. Ale wolę je wydać na trzy piwa w knajpie i tego żaden urzędnik nie zmieni. A mam prawo dowolnie rozporządzać swoim majątkiem. To państwo ma potrzebę sprawdzania mojej tożsamości w nowym dowodzie, więc niech państwo za to płaci.

    Autor komentarza, poniedziałek, 28 sty 2008 #

  28. Kur.. napisalibyscie cos madrego a nie !!!!!!!!!!!!!!!!
    Stare dziadki!!!!!! Pierd… jakies glupoty zamiast zajac sie czyms pozytecznym!!!

    Autor komentarza, poniedziałek, 31 mar 2008 #

Robisz zakupy w internecie?
Pomagaj ZA DARMO przy okazji
4000 organizacji społecznych i ponad 1000 sklepów