Tusze XL od HP – mały test (cz.1): porównanie

 

Po zakończeniu testów drukarki OfficeJet 6500A Plus, dostałem propozycję przetestowania tuszy z serii „XL” – oryginalnych wkładów o zwiększonej pojemności, wydajniejszych, a przez to bardziej ekonomicznych.

HP już od jakiegoś czasu prowadzi kampanie promujące wykorzystanie oryginalnych tuszy, wskazując głównie na niższą jakość zamienników. Teraz oprócz dbania o jakość, dochodzi czynnik ekonomiczny – duże tusze XL mają być nawet o połowę tańsze w eksploatacji.

Pomimo początkowych drobnych problemów z drukarkami, w końcu dostałem pakiet nowych tuszy z serii XP 920XL pasujących do biurowych drukarek OfficeJet 6000/6500/7000/7500, zestawy papieru Photo itd. I drukowałem wszelkiej maści dokumenty (zarówno zwykłe czarno-białe, prezentacje itd.) jak i zdjęcia na dołączonym papierze fotograficznym.

Pojawią się jeszcze dwa wpisy z opisami jakości druku cz/b, kolor i photo z wykorzystaniem tych tuszy. Zobaczę jak wygląda jakość wydruków, czy szybko schną, nie rozciera się, nie ma smug itd.

A na początku małe zestawienie tuszu „zwykłego” z wersją XL:

  HP 920 Black HP 920XL Black HP 920XL Color
Pojemność 10 ml 49 ml 6 ml
Wydajność (A4) 420 stron 1200 stron 720 stron
Cena od 51 zł od 75 zł od 35 zł (za szt.)
Koszt wydruku strony ~ 12 gr ~ 6 gr ~ 25 gr

Koszt wydruku pojedynczej strony faktycznie spada o 50%, zgodnie z zapowiedziami producenta. Co ciekawe, „normalnych” 920-ek kolorowych w zasadzie nigdzie nie mogłem znaleźć w polskich sklepach. W innych krajach widziałem jeszcze jakieś zestawy pozwalające na zadrukowanie 300 stron, w bardzo podobnej cenie.

Miałem możliwość przetestowania w sumie czterech drukarek serii OfficeJet – 6000, 6500, 6500A Plus i 7000. We wszystkim modelach instalacja jest dość prosta – montaż lekki, z pomocą obrazkowej instrukcji powinien sobie poradzić nawet laik. I nie ma szans na pomylenie kolejności kolorowych tuszy – nawet mając problemy z rozpoznawaniem barw, odpowiednio dopasujemy wkład do odpowiedniej przegródki dzięki nadrukowanym symbolom (trójkąt, kwadrat, kółko).

Z ułatwień dla szarego użytkownika, warto nadmienić jeszcze jedną rzecz. Zwykle na tuszach innych producentów, które widziałem, na pudełku z tuszem jest cała lista kompatybilnych drukarek. I ta niepewność w sklepie, gdy nagle okazuje się, że naszego modelu nie ma na liście. HP od dłuższego czasu stosuje odwrotne zastosowanie – na pudełkach z tuszem nie ma obsługiwanych drukarek. To na klapie drukarki jest duża informacja o numerze tuszu, którego powinniśmy szukać.

Dobra, wracam do drukowania fotek. Kolejne wpisy na dniach.

Wpis opublikowany 23 marca 2011
Tagi: , , , ,
Kategorie: hardware, Inne, miniblog, Testy sprzętu, wszystkie

Zobacz również:

Komentarze do wpisu "Tusze XL od HP – mały test (cz.1): porównanie"

  1. W porównaniu do zwykłego tuszu widać sporą różnicę. Widać można taniej drukować na plujce. Mnie osobiście jakoś laser nie przekonuje, a każdy patrzy na niższe koszty druku.

    Autor komentarza, środa, 30 mar 2011 #

  2. Są fani lasera i atramentu sam zaliczam się do tych drugich. Koszty eksploatacji są ważne ale równie ważna jest jakość. Sporo osób bawi się w jakieś wynalazki jak strzykawki uzupełniające tusz czy regenerowane kartridże. To tak jak oglądać tv analogową na 50″ telewizorze(marna jakość). Pytanie tylko czemu później narzekają?

    Autor komentarza, niedziela, 10 kw. 2011 #

    • Jeśli drukuje się coś „raz na miesiąc” to jak najbardziej polecam oryginalne tusze bo po amatorskiej regeneracji dość szybką zatykają się dyszę przy nie użytkowaniu codziennym i wychodzi po jakimś czasie marna jakość i trzeba maczać w płynie udrożniającym.
      Ale jak trzeba drukować coś codziennie no to niestety myślę,że nigdy nie będzie oferty lepszej niż samodzielnie zregenerować,jeśli chodzi o cenę a jakość, przy codziennym drukowaniu jakość jest identyczna jeśli nie zdążą zaschnąć dysze.
      Producenci drukarek sprzedają je stosunkowo tanio do ceny swoich kartridży należy przyjąć więc,że zarabiają najwięcej właśnie na kartridźach i regenerowanie ich jest na swój sposób kradzieżą.
      Więc jeśli ktoś chcę być bardzo uczciwy to niech tego nie robi.

      Autor komentarza, niedziela, 10 kw. 2011 #

  3. Z drugiej strony sam nie wiem jak to rozpatrywać bo jest wiele legalnych firm zajmujących się regeneracją kartridży i na jedną z nich trafiłem właśnie klikając w reklamę firmy Google na tej stronie.
    Ale z tego co wiem to większość drukarek trzeba lekko „przestawić” żeby akceptowały zregenerowany kartridż.
    Więc czy jest to łamanie zabezpieczenia?
    Czy należy to rozpatrywać tak samo jak robienie pirackiego oprogramowania?
    Z tego co wiem to konsola PlayStation3 jest też sprzedawana z zaniżoną ceną bo firma jest nastawiona na zyski ze sprzedaży gier.

    Autor komentarza, poniedziałek, 11 kw. 2011 #

  4. A jak wtedy traktować na przykład branżę samochodową, gdzie jest mnóstwo małych warsztatów, które dokonują napraw taniej niż ASO? Niektóre części można też kupić w postaci zamienników albo i nawet kupić na szrocie.

    Autor komentarza, poniedziałek, 11 kw. 2011 #

Robisz zakupy w internecie?
Pomagaj ZA DARMO przy okazji
4000 organizacji społecznych i ponad 1000 sklepów