Kolejne spotkanie z HP ePrint
Jakiś czas temu, przy okazji opisywania HP Officejet 6500A Plus, wspominałem też o usłudze HP ePrint. To taki pomysł HP na rozszerzenie funkcjonalności drukarki sieciowej, a mianowicie umożliwienie drukowania dokumentów z praktycznie dowolnego urządzenia podpiętego do sieci. Wystarczy wysłać do drukarki e-mail z załącznikiem do wydrukowania.
Z jednej strony wydaje się to być ciekawym rozwiązaniem, które pozwala na łatwe drukowanie z telefonów, tabletów czy laptopów, które są „gościami” w naszej sieci. Nie trzeba instalować sterowników, wgrywać aplikacji do smartphone’ów itd. Szybki mail i po chwili z drukarki wychodzi gotowiec. I nawet w ciągu ostatniego miesiąca miałbym kilka sytuacji, w których by się to przydało:
- Siostra namiętnie drukowała prace na uczelnię, przychodziła, dawała pendrive’a, potem było szukanie pliku, czekanie aż się wydrukuje… a tak by wysłała maila, a potem przyszła po sam wydruk.
- Pani księgowa u jednego z klientów uparła się na papierową fakturę, bo nie jest przekonana do maili. Ciekawe, czy gdybym wysłał jej tego PDF-a wprost na jej drukarkę, to by była zadowolona :)
Bo świat bez papieru nie istnieje, wszystko musi być na piśmie, zarchiwizowane a segregatorkach itd.
Z tego co się dowiedziałem, po ostatniej aktualizacji usługi ePrint, można w końcu ustawić własny adres e-mail dla swojej drukarki, co powinno być zdecydowanie łatwiejsze w zapamiętaniu od losowego ciągu znaczków. Nasz własny adres może mieć od 6 do 30 znaków.
Nie zmieniły się natomiast pozostałe parametry druku, czyli ograniczenie pojedynczej wiadomości do 5MB i 10 załączników, oraz wymogu, aby przesyłane zdjęcia miały przynajmniej 100 DPI. Zwłaszcza to ostatnie mnie trochę boli, bo sporo materiałów, które ja bym osobiście chciał sobie tak szybko druknąć, czyli np. wszelkie screeny z aplikacji mobilnych czy zrzuty stron WWW, mają właśnie standardowo 72 DPI i po tradycyjnym wydrukowaniu wyglądają wystarczająco dobrze. A serwery HP odrzucają, bo się nie mieszczą w normie.
Chociaż pomysł HP ePrint jako taki jest ciekawy i może faktycznie umożliwić czasem szybki wydruk, to na dłuższą metę np. w firmach, widzę tu dużo więcej kombinowania z konfiguracją i utrzymaniem odpowiedniej polityki osób uprawnionych do druku, niż zajmuje wysłanie maila któremukolwiek pracownikowi z dostępem do drukarki sieciowej.
W filmikach reklamowych widać przykłady udostępniania np. adresu drukarki klience, która chce coś u nas wydrukować. Albo szukanie kogoś, kto potrafi szybko dodać kolejny adres nadawcy do filtrowanej listy użytkowników ePrint albo dajemy adres do otwartej drukarki i liczymy na to, że dalej nie wypłynie. Chyba, że codziennie firma zmienia maila. Albo zakładanie skrzynki we własnej domenie, filtrowanie na naszym serwerze i dopiero forward na adres HP.
Bajer fajny, chociaż ja bym pewnie wolał żeby w każdej drukarce był moduł WiFi umożliwiający druk z danej sieci lokalnej.
Albo jakieś publiczne punkty drukowania rozsiane po miastach, gdzie można by w razie potrzeby szybko wydrukować. Ostatnio idąc do kina przypadkiem wydrukowałem dwa razy ten sam e-bilet – ile jazdy potem było na bramce z odczytaniem kodu z drugiego biletu na mailu otworzonym na telefonie… :)
Wpis opublikowany 14 grudnia 2011
Tagi:
Kategorie: Inne, internet, komercyjne, miniblog, pop, wszystkie
Na Twój problem rozwiązanie znaleźli autorzy drukniesz.pl – wirtualna drukarka online
Autor komentarza, poniedziałek, 26 lis 2012 #