Gdańsk: Dotknij wolności
Pod koniec sierpnia moje miasto rozpoczęło jesienną kampanię promocyjną pod hasłem „Gdańsk. Dotknij wolności.„, która potrwa do około 3 października. Celem kampanii jest wzmocnienie obrazu Gdańska jako miejsca inspirującego, ciekawego, otwartego oraz nowoczesnego. Gdańsk stara się wciąż o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku, stąd też nawiązania do gdańskiej „wolności artystycznej ekspresji.”
Kampania jak zwykle wywołuje pewne kontrowersje, ponieważ rozpoczęła się ona w nietypowy sposób.
Viralowe filmiki na YouTube
Zaczęło się od trzech filmików viralowych, które zostały umieszczone na YouTube. Pierwszy dość popularny, pewnie niektórzy widzieli już rolnika, który rozbiera się i wskakuje do snopowiązałki. Filmik został też pokazany w „Szkle kontaktowym” w TVN24.
Pozostałe dwie produkcje mają już jakieś lokalne elementy – na pierwszym widać autobus w miejskich barwach, który stoi na starym pasie startowym na gdańskiej Zaspie, na drugim natomiast pokazano tereny przystoczniowe.
Ot „śmieszne filmiki”, które można sobie przesyłać wśród znajomych. Na końcu tylko adres strony internetowej www.falegdn.com
Fale GDN
„Fale GDN” były motywem przewodnim teaserowej części kampanii. Po polskich miastach jeździły busiki z „pracownikami Instytutu Rezonansów i Interferencji”, którzy przy pomocy specjalistycznego sprzętu badali natężenie fal GDN.
O akcji pisały różne serwisy internetowe. Tutaj np. kopia newsa z Wirtualnej Polski:
W trasę po Polsce wyruszyła ekipa badawcza zorganizowana przez Instytut Rezonansów i Interferencji. Celem ekspedycji badawczej zorganizowanej przez Instytut jest badanie natężenia fal GDN w różnych miejscach w Polsce. Naukowcy mają także badać konkretne przypadki oddziaływania tych nieznanych dotąd fal dźwiękowych.
Na obecnym etapie badań wiemy, że wysokie natężenie fal GDN może wpływać na nasze samopoczucie i zachowanie, wywołując poczucie beztroski i zwiększając skłonność do spontanicznych, twórczych zachowań. Z kolei zbyt niskie natężenie fal GDN może mieć zdaniem badaczy niekorzystny wpływ na człowieka, wywołując obniżenie nastroju, apatię, czy wręcz stany depresyjne.
Badacze z IRI na swojej drodze będą oznaczać te miejsca w Polsce, gdzie natężenie fal GDN jest szczególnie wysokie, by w ten sposób ostrzegać miejscową ludność przed ich wpływem.
Spot reklamowy
Jednym z głównych elementów kampanii jest 30″ spot reklamowy, który został wyreżyserowany przez Tomasza Nalewajka. Muzyka została skomponowana przez Marcina Macuka. Będzie on prezentowany zarówno w polskich jak i zagranicznych stacjach telewizyjnych (m.in. CNN).
Strona DotknijWolnosci.pl
Została też przygotowana dedykowana strona pod adresem dotknijwolnosci.pl (oraz falegdn.com i gdnwaves.com), na której można znaleźć informacje o mieście, ciekawych miejscach i najważniejszych wydarzeniach kulturalnych.
Strona drażni mnie od pierwszego wejścia. Zaczyna od tego strasznego szumu, który muszę przeboleć podczas wybierania wersji językowej oraz „dostrajania”. Całość wykonana jest we flashu, a animacja nie potrafi się też dopasować do rozdzielczości mojego netbooka (1024×600), przez co ucina mi większość informacji.
Opinia
Przypadła mi do gustu jedna z viralowych propozycji – ta z autobusem. Ale to może być moje skrzywienie w stronę komunikacji miejskiej. Snopek siana zupełnie z kosmosu, a wystrzelenie się w stronę stoczni za bardzo kojarzy mi się z reklamami internetu w Tak Taku.
Ciekawy pomysł z badaniem fal GDN, chociaż nie wiem jak zostało to odebrane w innych miastach. Na YouTube nagrania „z badań” widzę tylko na kontach założonych przez agencję odpowiedzialną za kampanię – np. montekinia88 :) Filmiki za dobre jak na amatorskie nagrania.
Główny spot bardzo fajnie zrobiony. Dynamiczny, różnorodny: jest plaża, Motława, Główne Miasto, bloki na Przymorzu, stocznie, Fontanna Czterech Kwartałów… jest nieźle.
» Zobacz dodatkowe ilustracje do wpisu «
Wpis opublikowany 9 września 2010
Tagi: fale, gdańsk, gdn, marketing, video, viral
Kategorie: ciekawostki, internet, offline, reklama, social media, trójmiasto, video, wszystkie
Wielka żenada z promocją gdańskiej wolności…
A nawet nie mówię o POLU które ma tyle wspólnego z symbolami Gdańska że szkoda gadać…
Uwielbiam jak Gdańsk wydaje kasę na bzdety, pewnie jacyś znajomi dostali, a nie zajmuje się ważnymi sprawami dla miasta.
Autor komentarza, czwartek, 9 wrz 2010 #
Faktycznie za mało prawdziwego Gdańska w tych spotach. Szkoda ze w tym roku odszedł gdański pirat (niestety nie było dane zobaczyć Go na żywo, bo zmarł wtedy, kiedy byłem na rowerze), bo byłbym i był ciekawa postacią tegoż miasta.
Co do bzetów, nie wiem co masz konkretnie na myśli – podejrzewam ze chodzi o czysto polityczne rozgrywki. Natomiast musze powiedzieć jedno – drogi to w tych miastach są BEZNADZIEJNE.. Nie chciałbym by to odbyło kosztem inwestycji pod ścieżki rowerowe, ale jeśli ma odbywac się tam euro2012, to tym bardziej powinni pomyśleć nad inwestycja drogową. :)
Autor komentarza, piątek, 10 wrz 2010 #
Zwłaszcza gdy się doczyta w prasie, że budżet kampanii wynosił prawie 2 miliony złotych. W tym momencie te „wiralki” jeszcze bardziej drażnią.
Autor komentarza, piątek, 10 wrz 2010 #
Szczerze powiedziawszy w Krakowie nie widziałem żadnej ekipy GDN. Czyli dość kolanie się reklamują. Tylko jest sens reklamować się wśród swoich?
Mnie natomiast dziwi fakt iż Gdańsk, nie reklamuje się jako Polski Amsterdam. Jeśli chodzi o podejście rowerowe.
Autor komentarza, czwartek, 9 wrz 2010 #
Z tym polskim Amsterdamem to nawet trafiłeś. Szkoda, ze oszczędzają na informacjach typu: którędy do centrum / starówki, bo będąc w dzielnicy Wczasy, wcale tak oczywiste nie było (btw. to było zanim zdobyłem mapkę rowerową, którą za darmo serwuje m.in. PTTK na Długiej).
Autor komentarza, piątek, 10 wrz 2010 #
Właśnie, mi jako Krakowiakowi brakuje u nas takiego rowerowego podejścia. Za wami ruszyliśmy w sprawie „Legalnie pod prąd”. Tylko zamiast czystych B2/D3+T22, mamy kontra pasy. I zamiast 20-30 jak wstępnie wynikało, to raptem 14.
Autor komentarza, piątek, 10 wrz 2010 #
Em. Ja jestem ;-) z wielkopolski. Bliżej Poznania i obserwuję go pod kątem rowerowych inwestycji. Będąc w Gdańsku nie widziałem żadnego rowerowego parkingu z prawdziwego zdarzenia, natomiast w Poznaniu przeżyłem wielki szok, widząc ochroniarza przy stoisku tuż obok parkingu rowerowego – kto chciał, mógł bezpłatnie skorzystać z zabezpieczenia U-Lock, jedynie trzeba wyłożyć DO. Genialne rozwiązanie znajduje się tuż przy Galerii Malta :)
Autor komentarza, piątek, 10 wrz 2010 #
Niestety takie przypadki to jedynie wyjątki od reguły. W Krakowie CH M1 (które z reszta ma jakiś znaczek przyjazności rowerzystom by org. zielone) prowadzi chroniony zadaszony (pod arkanami) parking dla rowerów. Gdzie rowerzysta może skorzystać miejscowych linek, lub przypiąć się swoim. Oraz dostanie bloczek z nurkiem, który w kajeciku jest przyporządkowany do poszczególnych rowerów. Czyli w moim przypadku np nr 5 wpis wygląda tak: 5 Unibike i chyba jeszcze godzina in/out.
Autor komentarza, sobota, 11 wrz 2010 #
Byłem w Gdańsku i w Sopocie. Faktycznie te miasta mają coś w sobie, ze warto i kolejny raz tam przyjechać.
Za pierwszym razem przewodnikiem był Matipl (cheers), dzięki któremu udało się pozwiedzać. W sierpniu byłem ponownie i tym razem wziąłem rower ze sobą. Tematyka ścieżek rowerowych jest mi znana i postanowiłem zweryfikować to w rzeczywistości. Podoba mi się idea rozwoju w tych miastach i mam nadzieję, że inne miasta będą wzorować się na Gdańsku w tym przypadku.
Natomiast spoty reklamowe nie przekonały mnie, ba nawet ciut mnie odrzuciły. „DotknijWolności” również nie prezentują się ciekawie, mało informacji, mało konkretów i … ciut nudne fotki, które nie oddają tego, co faktycznie Gdańsk ma do zaprezentowania.
Ocena: 3-;
Autor komentarza, piątek, 10 wrz 2010 #